sobota, 25 kwietnia 2015

French rock around the clock

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Najczęstsze określenia związane z pojęciem "wina z Francji" - drogie, kwaśne, za-drogie!, za-kwaśne, chodźmy-pomalujmy-tym-płot! Regiony, apelacje, apelacyjki, podregiony, sub-regiony, mikro-apelacje, tyci-regiony. Winiarska ojczyzna Victora Hugo zawsze pozostanie trudna z uwagi na mnogość odmian, sałatkę przeróżnych gleb czy wreszcie zmieniających się podejść nowych i starych fal winiarzy. Nie sposób przemilczeń historii poszczególnych chateau - burzliwych, skomplikowanych a czasem zwyczajnie niewyszukanych, prostych jak podanie dłoni. Niektóre miejsca w którym uprawia się winorośle znajdują się na kamieniach - w przenośni i dosłownie.

AwcWine

Chateau Ducru Beaucaillou, którego nazwa oznacza właśnie "piękny kamień", mieści się w bordoskim St. Julien. Miejsce, które znane jest dzisiaj pod tą wdzięczną nazwą, zapisało się na kartach historii już w XIII w., jednak dopiero w XVIII wieku budowanie marki nabrało rozpędu. Właścicielem winnicy do 1795 r. była rodzina Bergeron, kiedy to posiadłość nabył Bertrand Ducru, zmieniając brzmienie chateau. Jednak nie poprzestał na tym - zatrudnił paryskiego architekta, Paula Abadie, żeby ten zaprojektował nowe chateau. Paryżanin, który współtworzył restaurację słynnej katedry Norte-Dame, stworzył trwający nowoczesny wygląd Chateau Ducru Beaucaillou. Dalsze renowacje i inwestowanie w produkowane wina sprawiły, że trafiła ona do - mam nadzieję - znanej każdemu klasyfikacji win z 1855 roku. Niewiele ponad dekadę później - w 1866 r. - posiadłość kupiła żona słynnego negocianta z Bordeaux - Nathaniela Johnstona, Lucie Caroline Dassier za milion franków, a winnicę czekała kolejna modernizacja. Z pomocą znajomego Ernesta Davida, Johnston zapoczątkował liczne eksperymenty, których obiektami były nauralnie szczepu winorośli oraz geneza ich chorób i ich zwalczanie. W końcu w 1878 r. zaprezentowali tzw. Bordeaux soup, stanowiącą mieszankę mleka wapiennego oraz siarczanu miedzi. Owa mieszanka była wyczekiwanym lekarstwem na pleśń w winnicach, zarówno w Bordeaux, jak i na całym świecie. Cierpiący na depresję Johnston sprzedał posiadłość w 1929 r. rodzinie Desbarats, jednak w krótkim czasie winnica znów zmieniła właścicieli. Nowym był Francis Borie, pochodzący z rodziny w której prawdopodobnie w żyłach płynęła nie krew, a wino.

Flickr

Bruno Borie przyleciał do Warszawy za sprawą aktualnego importera swoich win - Winkolekcji. W niewiele ponad godzinę przybliżył on zebranym historię winnicy, scharakteryzował wybrane roczniki, zasługujące na uwagę, czy wreszcie chętnie i bez zadęcia odpowiadał na pytania degustujących.

WineMike

Le Petit Caillou 2010; zgaszone nuty świeżej wiśni, miękkie, gładkie, niezobowiązujące, raptownie krótkie, nieco tytoniowych akcentów.

WineMike

Chateau Lalande Borie 2009; ziołowo-śliwkowe niuanse, intensywne akcenty suchej kory, ziemiste, sucha beczka, wystający palący alkohol, wysoka gorycz na finiszu.

WineMike

Chateau Ducru Beaucaillou La Croix de Beaucaillou 2006; dżemowy nos, nagromadzenie nut aroniowo-tytoniowych, nieco zwierzęcych niuansów, nieodparte wrażenie "przesuszenia" wina, które usiłuje przebić się przez wszędobylską beczkę, która długo utrzymuje się w końcówce.

WineMike

Chateau Ducru Beaucaillou 2001; stonowane akcenty ciemnych jagód, mądrze użyta beczka, nieco śliwkowych akcentów, ładnie rozwijające się, trącące nieco lukrecją na finiszu, a z czasem pojawiają się likierowo-dymne nuty.

WineMike

Zwieńczeniem spotkania było Chateau Ducru Beaucaillou 1989; kiszonkowo--acetonowe, sporo chemicznych nut, błotne niuanse, nadal masywna beczka, rustykalne z wyraźnymi akcentami mokrych liści.

Czy do kieliszków trafiły wina, które można traktować wyłącznie jako ciekawostkę? Absolutnie. Każdy, kto jedynie czytał o St. Julien a nigdy nie miał w kieliszku win pochodzących z tego miejsca, zdecydowanie nie popełni błędu sięgając po Chateau Ducru Beaucaillou. Szczere wina, które nie udają tego, czym nie są.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

wtorek, 21 kwietnia 2015

Wiadro szampana i pęto kaszanki

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Już za chwilę, za moment, nerwy napięte niczym plandeka na Żuku, wreszcie są! Sugestie lwiej części importerów odnośnie win na majówkę. Kurczak? Białe – to oczywiste, degeneraci sięgną po różowe albo Pinot Noir. Czerwone mięso? Bez podziału na wołowinę, wieprzowinę czy baraninę – naturalnie czerwone i to bez wybrzydzania! Mniejsza o właściwy dobór – musi być szkarłat w kieliszku. Nie brak głosów i „mądrych głów” które polecają na przykład Prosecco czy Cavę „do wszystkiego”. Nie od dzisiaj wiemy, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.

GreatWineNews

Generalnie ze wszystkimi rekomendacjami łączącymi wino z potrawami jest pewien kłopot. A to z uwagi na dość błędne założenie, że wszyscy mamy podobne kubki smakowe. W jednym z odcinków genialnego serialu - „Big Bang Theory” - para głównych aktorów z zapałem popija czerwone wino do.. popularnej zupki chińskiej. Czy przeszkadza im to? Bynajmniej. Równie dobrze do kaszanki z grilla możemy w następny weekend popijać rocznikowego szampana. Któż zabroni biednemu żyć na bogato?

BBRBlog

Pewnie, że istnieją „podręcznikowe” połączenia – ser pleśniowy z Porto lub Sauternem, szampan z kawiorem (czasy świetności ma już za sobą, połączenie to ma lepszy PR niż jest w rzeczywistości), wędzona makrela z wytrawnym Sherry (koniecznie spróbujcie!). Wymieniać można w nieskończoność, a i tak nigdy nie sprawdzimy wszystkich możliwych kombinacji. Owe „zasady” łączenia win z potrawami dawno trafiły do lamusa, ustępując miejsca otwartym sugestiom odnośnie tych zestawień. Doszło do tego, że niektórzy polecają wina z konkretnych roczników do wybranego dania, bo inny rocznik będzie – i tu litania, dlaczego powinniśmy sięgnąć po polecany rocznik a unikać innych. Padając przed winem plackiem i zachwycając się zawartością kieliszka, wśród oparów z grilla i posępnych spojrzeń biesiadników, możemy stać się obiektem rozmów „na stronie”, szeptów i sugestywnych wycofywań z naszego „zasięgu”. Albo możemy kogoś z zebranych zaintrygować pochyleniem się nad kieliszkiem. Jednak nie dajcie się zwariować!

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

piątek, 3 kwietnia 2015

Niemiecka prowokacja

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Ostatnio przyłapałem się na haniebnym zaniedbaniu odnośnie Palatynatu. Region, który bywa określany niemiecką Toskanią, w niczym nie ustępuje tuzinowi innych obszarów, gdzie u naszych sąsiadów uprawia się winorośl. Ryzykując publiczną chłostą i banicją wyznam, że wiele z nich prześciguje. Okazja do zdegustowania win z omawianego regionu nadarzyła się ledwie kilka dni temu. Winiarz Johann Fitz z Weingut Fitz Ritter, malowniczo położonej w bawarskiej Bad Durkheim, na zaproszenie importera Weinland, po raz pierwszy odwiedził kraj nad Wisłą, a autor tych słów zorganizował komentowaną degustację części portfolio tego uznanego producenta. Event odbył się w znanym i lubianym Baltazar by Mondovino.

Johann Fitz

Wszyscy wiemy, że szampana „opatentował” Dom Perignon, kiedy z rozbieganymi oczkami wykrzywiwał "piję gwiazdy!”. Jeśli szukać źródeł niemieckiego odpowiednika to daleko nie trzeba sięgać. Fitz-Ritter, którego początki sięgają 1785 r., uznawany jest za pioniera w kwestii odpowiednika francuskiego musiaka, dla którego Madame Bollinger straciła głowę. Mowa naturalnie o sekcie, który niejednokrotnie w niczym nie ustępuje jakościowo szampanom, a niektóre nawet prześciga jakością. Wyczuł to Johann „Red Fitz” w XIX w. Ze względów politycznych musiał emigrować z Bawarii, kierując się do kraju Napoleona. Po studiach w Szampanii, gdzie zgłębiał tajniki produkcji win musujących, powrócił do ojczyzny i zaczął eksperymentować z bąblami na rodzimym gruncie.

WineMike

Naturalnym porządkiem rzeczy do kieliszków trafił Riesling Extra Brut; kruchy, nieco zielony, jednak w pełni wytrawny, wino tarasowe. Cremant Chardonnay Brut 2007; nuty mango, macepanu, orzechów włoskich, intensywne, świeże, pełne, bardzo dobra równowaga, spora pienistość, kremowe usta. Secco Blanc Trocken to odpowiedź na zapotrzebowania mniej wymagających konsumentów; słodkawy cytrusowy owoc, niezobowiązujące. 

WineMike

Małą pionówkę w międzyczasie zaczęliśmy od Riesling Herrenberg GG 2012. Johann w przystępny sposób wyjaśnił zawiłości prawne związane ze zmianą polityczną, prawną I w efekcie rzutującą na informacje na etykietach, bo tak naprawdę Herrenberg i Kenzel jest tym samym obszarem uprawy w winnicy. Wracając do wina – szczupłe, nos dość rześki, akcenty białych kwiatów, odświeżająca kwasowość, nieoczywiste i mainstreamowe.

WineMike

Riesling Herrenberg GG 2011; trwające w nieskończoność, soczyste z nutami skórki od limonki, zgrabnie się rozwijające, jednak – jak to naturalnie – jeszcze za młode. Riesling Kenzel GG 2010; otwierające się leniwie w kieliszku niczym pąk kwiatu, niespiesznie uwalniające nuty ziołowe, świeżo skoszonej trawy, przy tym zwiewne  i intensywne jednocześnie. W trudnym 2010 roku dano dowód, że pewna ręka winiarza w winnicy odwdzięcza się z nawiązką, czego przykładem jest omawiane wino. Riesling Kenzel GG 2009; jedyne z degustowanych Grosses Gewachs, które już teraz nadaje się do picia, chociaż byłoby naiwnym sądzić, że bieżący rok określa horyzont jego leżakowania. Ponownie nuty białych kwiatów, nieco mango i brzoskwini, stonowana kwasowość z majaczącymi pikantnymi akcentami.

WineMike

Pinot Noir 2012; soczysta kwasowość, intensywna wiśniowa nuta, Pinot świeży i lekki, który nieco schłodzony może nawet stanowić konkurencję dla białych zmrożonych win tego lata. Roter-Fitz 2012; ryzykowna mieszanka Cabernet Sauvignon, Acolon i Cabernet Dorsa pozbawiła wątpliwości zebranych;  nieco perfumy na początku, która szybko ulatuje i sprawia, że w kieliszku pojawia się wino w stylu… Bordeaux, nieco wiśniowo-skórzanych nut, lekkość charakterystyczna dla średnio-intensywnych win z wymienionego regionu, zdecydowania off-road wine, które oddala degustujących od ich strefy komfortu.

WineMike

Revoluzzer 2010; kupaż Cabernet Dorsa, Acolon oraz Pinot Noir; „tęczowe” nagromadzenie nut czerwonej papryki, czarnego pieprzu, ciemnych jagód, intensywna kwasowość i niezła równowaga z leśnym owocem na finiszu. Gewurztraminer Spatlese 2013; brzoskwiniowo-morelowe akcenty, ananasowe niuanse, nieco czerwonej róży oraz gałki muszkatołowej, nieprzytłaczające i świeże.

Palatynat w winach od Fitza-Rittera rządził tego popołudnia. Zaskakujące, że znakomita część win rozwijała się jeszcze na długo po oficjalnym zakończeniu degustacji. Dowodzi to starej prawdy, że jeśli wino nadal „pracuje” to należy mieć przekonanie graniczące z pewnością, że warto odłożyć je na parę lat – albo i dłużej. Na przykładzie mini-pionówki Grosses Gewachs mieliśmy świetny przykład, jak wino z tego samego szczepu może się rozwijać i jak odmienne dawać aromaty, jak kwasowość może wpływać na postrzeganie i – wreszcie – to, co lubię najbardziej, że nasze zmysły są tak przyjemnie wadliwie i nie pozwalają nam zaszyć się w naszej strefie komfortu. Szukajcie win od naszych zachodnich sąsiadów, ale nie ograniczajcie się do Mozeli czy Rheinhessen. Sięgnijcie do Palatynat, a zwłaszcza po flaszki od Fitz-Ritter; organoleptycznie stwierdziliśmy, że warto.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul