piątek, 18 grudnia 2015

Cel uświęca sierotki

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Fajna sprawa, że jeszcze macie czas tutaj zaglądać w czasie odwiecznej walki o miejsce przy kasie i taranowania przez zamyślonych klientów. Kupujecie wina w marketach czy ograniczacie się do zaufanych winiarni, porad sommelierów i odchodzących w zapomnienie punktów? Lecicie z wydrukowaną listą win z okrzykiem "nawalmy się!" czy sceptycznie podchodzicie do takich spraw?

NewsOn6

Wszystko byłoby świetnie, gdyby oferty dyskontów były równe, ale w tym znaczeniu, że w każdym markecie danej sieci mamy te same wina. Szkoda Waszego czasu. Zdarzyło się cały jeden raz, że za konkretną butelką potrafiłem przeczesać kilka sklepów. Jednak dawno temu odpuściłem sobie, bo niektórzy lecą sobie z nami w kulki. Dlaczego? W lwiej części dyskontów za świecą szukać choćby połowy win z nowej oferty, a niektóre chyba sobie czymś zasłużyły, bo w ogóle do nich ona nie trafia. Chyba, że pracownicy dostają cynk i gremialnie wszystko wykupują. 

Colourbox

Dzisiaj krótko, bo jeszcze za czymś pędzimy, planujemy, gonimy i znów planujemy. Po następnym weekendzie przystopujemy i będziemy mieli chwilę wytchnienia. Będzie to idealny moment, żeby zapoznać się z moim podsumowaniem winiarskiego 2015 r. A na koniec dygresja.. dziwne to nasze poletko winiarskie - niedawno miała miejsce degustacja z rodzaju "jakie wina na święta?", jednak popełniono kardynalny błąd, mianowicie nie serwowano dań do których wina były polecane, więc propozycje pozostały wyłącznie w sferze gdybania. Jednak nie dziwi to w kontekście "uczynności" włodarzy Chełma, którzy Sylwestra organizują... pierwszego stycznia. Bareja wiecznie żywy.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

niedziela, 13 grudnia 2015

Szał w strefie komfortu

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Najgorętszy czas w branży winiarskiej to bez wątpienia grudzień; sprzedawcy do znudzenia wyjaśniają klientom, że nie każde musujące to szampan, a już na pewno nie wynalazek poniżej dychy z grażdanką na etykiecie. Nie pozostają ominięci sommelierzy, którzy zamęczani pytaniami o dobór win do świątecznych potraw mają ochotę zrobić kopiuj-wklej z zeszłego roku, jednak niektórzy już kojarzą modę na wina naturalne, eko, bio i tak dalej, więc trzeba się wysilić. Dostosować do czasami prostej jak budowa cepa rzeczywistości i iść z duchem czasu i zaakceptować znaki owego czasu. Chyba najlepszym tego dowodem będzie porośnięta trawą piaskownica z mojego dzieciństwa. 

Eric Goodnight

Skoro koniec roku zbliża się nieubłaganie to z pewnością układacie już w głowach listy noworocznych postanowień. Oszczędzę Wam czasu - nie warto. Jeśli potrzeba czegoś poza wewnętrzną chęcią do zmiany to szkoda na to zachodu. A jeśli mamy temat zamknięty to warto przejść do kolejnego - podsumowań. Zdarza Wam się wybierać najbardziej interesujące/kontrowersyjne/przełomowe wydarzenia z mijającego roku, układać je w logiczną całość i wyciągać wnioski? Od paru dni pracuję nad właśnie takim podsumowaniem winiarskiego roku, ale nie będzie to lista wypitych flaszek z opisami, ale właśnie zdarzenia, które odbiły się szerokim echem w branży (nie tylko krajowej), wywołały zdziwienie, a nawet zostały - co zastanawiające - przemilczane. 

Independent

Z niepokojem obserwuję liczne artykuły i notki w których brakuje zakończenia. Czuję się wtedy tak, jakby ktoś przed solówką Nugenta wyłączył "Stranglehold". Albo słuchał arcyciekawego wykładu, który przerywany jest "nowoczesnymi przecinkami" - aaaaaa, eeeeee, yyyyyymmm. Jakbyście słuchali sobie Dworzaka, a ktoś co 15 sekund wyłączał nagranie i powracał do niego. Irytujące jak korkowe wino z którego otwarciem czekaliście na wyjątkową okazję.

Genius

A może nie warto robić podsumowań, dociekać historii etykiety, producenta, konkretnej butelki? Wyłączać nagrania w połowie, wszystko mieć od razu, bo przecież jesteśmy tacy zabiegami? Wiele tracimy na takim przewijaniu do przodu, a nie ma możliwości powrotu wstecz. Czemu "Powrót do przyszłości" nie zdarzył się naprawdę?

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

wtorek, 8 grudnia 2015

Przesilenie na krzaku

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Skoro grudzień to mamy wysyp różnego rodzaju akcji - słusznych lub wątpliwych, gorączkowe kolejki kierowców zagracających okolicznych mechaników w celu zmiany opon na zimówki, a skrzynka mailowa pęka od zaproszeń na degustacje i dopytywań o poprawność adresu do wysyłki win do ocen. Jeszcze nam tylko brakuje słynnego "Aj gejw ju mahart" z każdego głośnika na świecie.

Shining

Dużo wina wypiliście w mijającym roku? Skoro czytacie te słowa to zapewne wspólnie wyrobiliśmy wiele średnich krajowych na twarz obywatela. Mam szczerą nadzieję, że wino ominie wydarzenie na fejsiku "Wypiję 52 tysiące litrów wina - albo od biedy cysternę - w 2016 r.". Swego czasu głośno było o akcji związanej z czytaniem jednej książki tygodniowo. Jak do większości spraw podszedłem do tego sceptycznie. Zakładam, że wąsaci Janusze i żulietty z pewnością onieśmielą każdego winomana w kwestii ilości spożycia. Chodzi o ilość, a nie o jakość? Aż nasuwa się życzenie "dużo dobrego", które niestety nie ma tutaj zastosowania. Kiedy przeczytacie genialną i monumentalną "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta z pewnością będziecie mieli odczucie, jakbyście przebrnęli przez kilka książek, a nie jedno dzieło. A i niestety takie badziewia jak harlequiny również noszą miano książek, więc bez selekcji ani rusz.

Grinch

Generalnie wiele spraw powinno być oczywistych, a nadaje się im rangę jakiegoś bohaterskiego wyczynu. Pomocy we wstaniu komuś, kto się przewrócił, udzielam bez zastanowienia, odruchowo. Zgłębianiu tego, co nas interesuje, na przykład wina, jego historii i tak dalej. Z pewnością spotkaliście się ze słowami "nie jestem specjalistą".  To znaczy kim - alfą i omegą? Nikt nie jest. Ale za tym intrygującym zbitkiem słów idzie brak zainteresowania tematem, jakby to zwalniało kogoś od interesowania się danym zagadnieniem. Niewiedzę można naprawić, ale niestety nie ignorancję. Chociaż to i tak lepsze od zaczynania zdania słowami "My - winni mentorzy" w pewnej gazecie winiarskiej. Maleńka skromność leży i kwiczy.

Skoro piętnuję brak podsumowań w artykułach to tutaj tego nie uświadczycie. Wiecie, czasem warto przystopować, kątem oka obserwując leniwie kręcące się wino w kieliszku. Ono nigdzie nie ucieknie. Czasem warto wypluć dobre wino niż wmuszać w siebie kiepskie "bo tak wypada". Nie dajcie się zwariować - czego sobie i Wam życzę.


Facebook - Wine Trip Into Your Soul