niedziela, 9 grudnia 2018

Selekcja naturalna i inne przypadki


Najczęściej wymawiane zdanie podczas mijającego roku wcale nie brzmiało w tonie zapewnień o dietach-cud, obietnic zmasowanego wertowania ambitnych dzieł niszowych pisarzy, przekonania o zmianach, które czekają za rąbkiem horyzontu. Nic z tych rzeczy. Rok w którym ukryta polska opcja braci Kiszka dała światu kolejny butny klon Led Zeppelin, Stephen "Maszyna do pisania" King opublikował swoją sześćdziesiątą książkę, a niejakie RODO niemal wszystkim zrobiło sieczkę z mózgów, odnotowałem, że najczęściej pisanym/wygłaszanym zdaniem, które oznajmiałem rozmówcy było "Dziękuję za pamięć, ale wspomniana degustacja koliduje z moimi planami". Dlaczego?

Okładka kapitalnej płyty Crimson King - In the Court of The Crimson King (fot. ceneo)

(zaaplikował na twarz półuśmiech) Skoro miesięcznie odbywa się w stolicy tyle degustacji, że aż żal nie skorzystać to o co w ogóle chodzi? Zatrzymajmy się na chwilę. Wyobraźmy sobie przykładową sytuację, kiedy stajemy naprzeciw dziesięciu głośników z których wydobywają się utwory, które lubimy/wcześniej nie znaliśmy, ale już znamy i lubimy/specjalnie za nimi nie przepadami, ale niech sobie lecą w tle/najchętniej byśmy je wyłączyli, ale nigdzie nie ma żadnego przycisku czy pokrętła. Na dokładkę - im dłużej słuchamy tego wszystkiego, tym gorzej słyszymy, a ogrom zlewa się w jednostajny, irytujący szum; właśnie w ten sposób zacząłem postrzegać duże degustacje.

Naturalnie, przy pewnym stopniu doświadczenia, wprawy i obyciu z winami jesteśmy w stanie "przerobić" ileś-tam-win. Kluczowe jest określenie "przerobić' - nie zdegustować, doświadczyć, docenić czy poznać. Nie jesteśmy fabrykami z taśmociągami, które przewalają setki win w jak najkrótszym czasie, żeby określić medianę i wyrobić sobie tzw. gust. Szybka/sprawna/bezrefleksyjna degustacja przypomina "przesłuchanie" utworu na tzw. przewijaniu. Doskonale wiemy, że - tak, może zabrzmieć to boleśnie, ale zaufajcie mi, bo to prawda - nie każde wino zasługuje na jednakową ilość uwagi. Nawet dobra książka czytana bez przerwy kiedyś po prostu znuży, maraton koncertów fortepianowych męczy zarówno muzyków, jak i słuchaczy, ulubiony deser jedzony w nadmiarze nie smakuje tak dobrze, jak mądrze dawkowany. 

Z pewnością zauważyliście, że w tzw. ziemi obiecanej/raju degustacyjnym, jak bywa określana stolica pod względem wydarzeń związanych z winem, następuje coroczne zagęszczenie degustacji do tych samych dni, ba - niektórzy importerzy nawet sztucznie ze sobą konkurują, wyznaczając identyczne godziny degustacji jak inny branżowiec. I weź tu bądź mądry, słusznie i mądrze wybierz, podczas przerwy sprawdzając relacje z innych wydarzeń z solenną obietnicą, że w tym roku to już na pewno opanujesz bilokację.

Zbliża się końcówka roku, jednak nie znajdziecie tutaj posumowań ani planów, jedynie obserwacje. Prowokowanie przypadków i selekcja wyników. Brak poleceń win na święta, "musiaka na Sylwka", smażonego borsuka w pomarańczach, corocznego pokracznego ujeżdżania tych samych tematów. Utwory i powieści, które są zbyt dobre, żeby traktowały o czymś. Plus trochę dowcipów do użytku wewnętrznego.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Tempranillo w ciemno


Istnieją w naszych głowach hasła, które jednoznacznie prowadzą do następnych: Lucio Fontana - abstrakcja w zadziornym włoskim wydaniu, Vincent Price - niesamowicie niepokojąca barwa głosu, Piero Umiliani - gość od "Mah na mah na" i wiele, wiele innych. Pozostając w pewnym obszarze winnych wyobrażeń i pewników nie sposób nie trafić na ciąg logiczny Tempranillo - Rioja; i już! Żadnych dodatków, wyjaśnień, wyznaczania kto-gdzie-dlaczego-i-tak-dalej. Określone smaki, konkretne aromaty, boleśnie nudne i leniwe skojarzenia, które za każdym razem prowadzą do tych samych wniosków.. ale czy aby na pewno?

fot. WineMike

1. Bodegas Montecillo Rioja Gran Reserva 1994; zupełnie niespodziewanie z prywatnej inicjatywy na panel trafiło - jak dotychczas - najstarsze wino. Nadal jędrne, wibrujące, choć miejscami stonowane, jednak cudownie pewne. Mnóstwo nut tytoniu, jeżyn, czereśni, wiśni, nieco wycofane niuanse ziołowe, jednak całość zgrabnie przechodzi w przekonanie, że butelka została otworzona w idealnym momencie.

fot. WineMike
 
2. Bodega Valdrinal Tradicion Crianza 2014; chociaż w tle czai się trochę zwierzaka i leśnych owoców to naszej uwagi łakną nuty balsamiczne, poprzetykane nieco szorstkimi taninami. Mnóstwo ekspresji, pikantna wyrazistość oraz świetna struktura sprawiają, że nie sposób zarzucić mu efektowności, natomiast jak najbardziej można je zakwalifikować jako efektywne.

fot. WineMike
 
3. Finca Sobreno Oak Aged Toro 2016 (Mielżyński - 38.50 zł); ujmujące, w żadnym wypadku dosadne, niemal oniryczne, proste, ale robiące niesamowite wrażenie (taki winny "Stationary Traveller"). Świetna wyprawa w głąb śliwkowo-rodzynkowych, gdzieś tam w tle majaczą wanilia i zioła, a całość jest gustownie wykończona nieco gorzkawym finiszem.

fot. WineMike
 
4. Bodegas Arzuaga Pago Florentino 2015 (Vininova - 42.90 zł); zagadka, która niejednego wywiodła w pole podczas degustacji w ciemno. Próżno szukać tak zwanych "nut charakterystycznych", dostajemy natomiast nuty palonej kawy, smażonej mieszanki czerwonych owoców (ależ sprawdzałem!), bardzo intensywne, niemęczące, zaskakująco długie.

fot. WineMike

5. Lopez Cristobal Ribera del Duero Roble 2017 (Wine Avenue - 57 zł); jeśli sprawia Wam frajdę degustacja win, które smakują drożej niż kosztują to nie musicie dłużej szukać. Wiśniowo-pestkowa intensywność, cudownie rozwijające się nuty leśne: sucha kora, ściółka, nagła zmiana atmosfery. Nieco ostrawe, ale przecież nawet niezły kawałek wymaga podgłośnienia, prawda?

fot. WineMike

6. Alfaro Palacios Propiedad Rioja 2007 (Dom Wina); jeśli znane jest Wam uczucie określane jako mindfuck to z pewnością tutaj poznacie nowe - winefuck. Wyobraźcie sobie nuty truskawek, cytryn, różowego pieprzu, lilii, rumianku, rozmarynu, nektarynek, mineralne, malinowe, a potem dodajcie przytłaczające taniny, tnącą niczym katana kwasowość, alkohol niepozostawiający złudzeń.. a otrzymacie jedno z największych zaskoczeń tego roku.

fot. WineMike
 
7. Bodegas Landaluce Capricho de Landaluce Rioja 2009; podkręcone Tempranillo do granic akceptowalności, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu! Nagromadzenie nut czarnych wiśni, jeżyn, fiołków, cedru, grafitu, tostów, karmelu i kawy. Pozycja zdecydowanie z pogranicza, która zdecydowanie podzieli wielbicieli klasyki i wyznawców moderny.

fot. WineMike

8. Bodegas La Legua Crianza 2014 (Marek Kondrat - 55 zł); niby proste, jakby smaczne, niezdecydowanie owocowe.. niczym kameleon zmienia się po kilkunastu minutach i - jak większość win - zdecydowanie nie wietrzeje w kieliszku, a całkiem realnym jest wrażenie, że ono dopiero.. układa się w nim. Skoncentrowanie, mnóstwo balsamicznych niuansów, konfitury z ciemnych, leśnych owoców, nieco wanilii na finiszu. 

Degustowanie powyższych win przypominało mi słuchanie utworu "Black Dog" legendarnych Led Zeppelin w którym to pozbawia nas orientacji przesunięta w specyficzny sposób linia melodii. Doskonale wiemy, gdzie powinna znajdować się dana nuta, dźwięk, wibracja a jednak jej deformacja nie działa w sposób odpychający - wprost przeciwnie! - ciągnąć nas do siebie, niemal prowadząc. I może zabrzmi to banalnie i nieprofesjonalnie, ale chyba ostatnio nie poświęcałem Tempranillo należytej uwagi. Miniony panel uświadomił, że Rioja nie jest żadną granicą jakości i wzorem szczepu, a jedynie jego interpretacją.

W sprawdzonym blogerskim gronie degustowaliśmy w zaprzyjaźnionym Busy Bee.

środa, 15 sierpnia 2018

Cudowne rozczarowanie Lidla

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Przyszło nam degustować w niezwykle emocjonujących czasach. Niemal odwieczny wyścig dyskontów i tzw. sklepów specjalistycznych, który został sztucznie wykreowany przez branżę winiarską, musiał w końcu ustąpić miejsca trzeźwemu spojrzeniu na sytuację. A wiadomość jest zaskakująca, cudowna, właściwa, różnorodna i przede wszystkim prawdziwa; okoliczności, coraz rzadziej poszczególne podmioty stawiają na ekonomiczną konkurencyjność zamiast powoli odchodzić do lamusa. Rozwój niekoniecznie oznacza postęp, a szeregowy konsument coraz częściej wybiera to, czego nie zna i próbuje nowości w imię poszerzania horyzontów. Nie inaczej miała się sprawa minionej degustacji Lidla, który dosłownie wyskoczył z propozycją win bułgarskich i rumuńskich; znane, niewymagające uwagi pewniaki? Nic bardziej mylnego! Smaczku dodaje fakt, że wydarzenie miało miejsce w restauracji Dyletanci, gdzie cena jednego wina potrafi uruchomić węża w niejednej kieszeni. 

fot. materiały prasowe Lidla

Four Friends Thracian Lowland Zitara Vineyards Chardonnay 2017 (19,99 zł); słone, świeże, poranna morska bryza w kieliszku, cudowna kwasowość przywodząca na myśl najszczersze Alvarinho, prawdziwie smaczne i niewydumane. Fani owocu z pewnością docenią nuty gruszki i mango, które świetnie dopełniają całości dobrego wrażenia.

fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Crâmpoșie Selecționată 2017 (44.99 zł); mnogość owocu, niesamowicie kwiatowe, wielofazowe, nieoczywiste, świetna ewolucja! Zaskakuje nutami gruszek, soczystych zielonych jabłek, a całość obejmuje zgrabna mineralność. Guilty pleasure w najlepszym wydaniu.

fot. materiały prasowe Lidla

S.C. Jidvei Târnave Fetească Albă Maria Owner’s Choice 2016 (39,99 zł); dość zwiewne i pozornie proste, jednak bardzo hedonistyczne i zrównoważone, świetnie owocowe, łąkowe z przyjemnymi nutami świeżo obranej i zgniecionej pomarańczy.

fot. materiały prasowe Lidla

Vitis Metamorfosis Dealu Mare Via Colțul Pietrei Sauvignon Blanc 2016 (34.99 zł); "mało Sauvignon Blanc, wiele wina"; nieoczywiste, wymykające się podręcznikowym definicjom szczepu, wino pod prąd, ambitne, naładowane nutami akacji, moreli i ziół. Cierpliwi zostaną obdarzeni figowymi niuansami.
fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Cabernet Sauvignon Cuvée Andrei 2013 (74.99 zł); fantastyczny pięciolatek, soczysty i ambitny. Intensywne, ale w żadnym razie przytłaczające! Sporo czarnej porzeczki, ale pozbawionej męczącej taniny, która często towarzyszy Cabernetom; spora kwasowość obiecująco dopełnia pozytywnego odbioru. Mgliste nuty wiśniowej konfitury potęgują przekonanie, że takie wino najlepsze czasy ma dopiero przed sobą.

fot. materiały prasowe Lidla

Aurelia Vişinescu Dealu Mare Genesa Pinot Noir 2015 (59.99 zł); rasowe, pięknie zrobione, sporo ziołowo-ziemistych akcentów. Z pewnością wyraźne podzieli wyznawców Pinota na tych, którzy hołdują lekkości i klasycznemu podejściu i otwartych na oryginalne podejście do tematu. Sposób na wyrobienie własnej opinii jest... tylko jeden!

fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Pinot Noir 2014 (59.99 zł); jakże odmienne od poprzednika! Nagromadzenie akcentów truskawek i czereśni, jednocześnie szczodre i aksamitne. Intensywne niczym rąbnięcie w tam-tam i ekscytujące jak wyczynowa solówka na gitarze.

fot. materiały prasowe Lidla

Aurelia Vişinescu Dealu Mare Genesa Merlot 2016 (59.99 zł); gigant wrażeń, dosłownie! Czegóż tutaj nie ma - czarna porzeczka, wiśnia, jeżyny, wanilia, nieco wędzonych nut, pełne i dojrzałe, zaskakująco obiecujące i otwierające zmysły na zupełnie nowe podejście do Merlota.

Lidl nie złożył broni, szczęśliwie zapomniał o białej fladze i cudownie wszystkich rozczarował... pozytywnie, nawet bardzo. Sięgnął po kraje, które w kontekście wina wywoływały uśmiech politowania. Jednak sytuacja diametralnie zmieniła się - te same usta zastygają lekko rozchylone w autentycznym zaskoczeniu. I przy okazji - często czytając notki innych odnośnie degustowanych przez nas win zastanawiamy się "jak to możliwe, przecież moje wrażenia są zupełnie inne! Czyśmy pili to samo wino?". Odpowiedź jest jedna i banalna do bólu: chociaż zawartość kieliszków jest identyczna to odbiór zależy od masy odmiennych czynników. Zupełnie jak z zachodem słońca - patrzymy na to samo, a widzimy co innego. Emocje, moi drodzy - emocje!

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

czwartek, 21 czerwca 2018

Riesling w ciemno - relacja

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Czy macie szereg sytuacji lub doświadczeń, gdzie sama myśl o nich wywołuje mimowolny uśmiech? Łyk wody po wyczerpującym biegu, otrzymanie upragnionego awansu, zainteresowanie w oczach jej bądź jego, niczym nieskrępowaną spontaniczność? Na dźwięk słowa "Riesling" bezwiednie przymykam oczy i przenoszę się w świat krzemieni, wapnia, rwącego potoku, mozaiki kwasowości w odwiecznym - lub przeciwnie - kompromisie z kwasowością, ogromnego spektrum nut kwiatowych, kamiennych czy wreszcie owocowych. Identycznie jak w przypadku oczywistej filiżanki kawy każdego poranka, tak trudno wyobrazić sobie lato pozbawione kieliszka schłodzonego Rieslinga, który przynosi ulgę i poczucie słuszności tu i teraz. Nie inaczej było w trakcie minionej degustacji, podczas której w gronie blogerów i sommelierów punktowaliśmy w ciemno dziesiątkę win. Sytuacji nie ułatwiały co najmniej dwie rzeczy - najgorętszy wieczór miesiąca oraz obłędnie bajeczne miejsce degustacji nad Wisłą - Winsky Wine'n'Whisky Bar.

fot. WineMike

1. Dr Burklin-Wolf Trocken Riesling 2016 (Mielżyński) - 57 zł; kruche, dyskretnie limonkowe z mgiełką nut papierówek oraz polnych kwiatów i brzoskwiń, uwodzicielskie z domieszką trawiastych niuansów, soczyste i mineralne. Jakby zabutelkować najcudowniejszy wiosenny poranek..

fot. WineMike
  
2. Weingut Rudolf May Riesling Retzstadt 2016 (Lutomski Wino) - 74 zł; nagromadzenie nut melona, dojrzałych gruszek, agrestu oraz pigwy zostało skutecznie przykryte uroczo naiwnym wrażeniem, że z wielu świetnych składowych, które osobno świetnie się prezentują w efekcie zmieszane dały melodię w której palec samoistnie naciska "stop".

fot. WineMike

3. Hollerer Stein Welschriesling 2017 (Wine Avenue) - 54 zł; parafrazując klasyka "Przyczajony Riesling, ukryte Grasevina", które z bohaterem degustacji ma tyle wspólnego co.. nic nie ma, ot co! Niemniej uczciwie zrobione wino, pełne pikantnych akcentów, zielonych nut, dość szczodre i smaczne.

fot. WineMike

4. Weingut Bannert Sündlasberg Riesling 2016 (Wino i kieliszki) - 49 zł; natłok brzoskwiń, moreli oraz róż herbacianych zdaje się wciskać głęboko w zmysły, całości jednak brakuje dosłownie okruch kwasowości, a nieco palący alkohol aż prosił o przykrycie resztą aromatów.

fot. WineMike

5. Laposa Borbirtok Badacsonyi Rajnaj Rizling 2016 (Lutomski Wino) - 59,80 zł; redukcja, moi drodzy, redukcja! Cudownie upajające, otumaniające niuansami suszonych ziół, lasu w upalny dzień, dyskretnych naftowych pewników, mineralnych zaskoczeń, ale przede wszystkim harmonii i spontanicznej satysfakcji powracając po kwadransie do kieliszka.

fot. WineMike

6. Weingut Tom Dockner Parapluiberg Riesling 2015
(Wino i kieliszki) - 54 zł; iście nieoczywiste, niepozornie kusi raz odświeżającą mineralnością, to słodyczą moreli, a to wibrującą kwasowością, końcówką pełną białego pieprzu i.. znika niczym obraz na ekranie tuż przed walką wieczoru, obietnicą grande finale, a szkoda!

fot. WineMike

7. Peter Mertes Spring Valley Riesling 2016 (Lidl Polska) - 14,99 zł; często sprawdza się stara prawda, że w ciemno dobre wrażenie sprawiają wina, które otwieramy bez okazji, ale nie przyznajemy się w tzw. towarzystwie w obawie przed ostracyzmem. Tylko dlaczego? Cóż wstydliwego w prostym jak budowa linijki i intensywnym jak cios leniwca na emeryturze, nieinwazyjnym i prostym winie?

fot. WineMike

8. Weiber Alsace Riesling 2016 (Lidl Polska) - 19,99 zł; ambitniejszy kolega poprzednika idealnie spełnia swoje zadanie jako wino gastronomiczne, które będzie niezłym towarzyszem najprostszych przystawek. Odważni nie znajdują między nim a lemoniadą zbytniej różnicy, więc skoro nie widać różnicy...

fot. WineMike
9. Weingut Biegler Grimmling Riesling 2014 (Wino i kieliszki) - 69 zł; satysfakcjonująca kompleksowość, niesamowity miraż owoców tropikalnych, bogatej mieszanki ziół, przemyślanej kwasowości, mądrze zaakcentowanego alkoholu oraz swoistego pazura, którego trudno ubrać w słowa.


fot. WineMike

10. Dr Loosen Dry Riesling 2016 (Vininova) - 42,90 zł; mozelskie odświeżenie po wyczerpującym biegu, kiedy kubki smakowe łakną zróżnicowania. Podstawowa propozycja producenta, która od razu rozstawia wszystkich po kątach. Mnóstwo kwasowości, smacznej limonki oraz pikantne akcenty sprawiają, że nie sposób pozostać obojętnym.

Podsumowanie dziesięciu nieprzypadkowych Rieslingów musi ocierać się o banał, być odziane we frazesy, znane slogany, tajemnice Poliszynela i swoiste nikt-nie-mówi-a-wszyscy-wiedzą-o-co-chodzi. Jak zestawić szereg win z których każde jest świetne w swojej lidze? Każdy z autorów zaprezentowanych win jest niczym kompozytor, tworzący na tych samych instrumentach, ale osiągający totalnie różne wyniki. Odmienność gleb i technik w połączeniu z kreatywnością winiarzy stanowią niewyczerpane źródło różnorodności Rieslinga.

Relacje zaproszonych:
Robert 'Winiacz" Szulc - Dziesięć letnich mgnień Rieslinga

Andrzej "TrzyKoloryWina" Staniszewski - Riesling challenge
Facebook - Wine Trip Into Your Soul

czwartek, 10 maja 2018

Flaszki we mgle vol. VI


Przyznam się Wam zupełnie szczerze, nie owijając w celofan i tak dalej, że miałem wątpliwości. Obawy, które wraz ze zbliżającą się datą wydarzenia nabierały realnego obrazu. Świadom poprzednich edycji wiedziałem, że zaproszeni mają oczekiwania, a co za tym idzie - wymagania, względem moich degustacji. Początkowo szokowałem jokerami, wina zupełnie nieprzystającymi do tzw. ogólnie pojętego porządku rzeczy, na których Master Sommelierzy i Master Of Wine (y) starli szkliwa. Wiedziałem, że warto - w pewnych sytuacjach - wyważać otwarte drzwi, na nowo definiować pojęcia, przecierać szlaki i ucierać nosa - pożal się borze - ekspertom. Kontynuując temat degustowania w ciemno zebrałem grupę śmiałków, żeby zmierzyć się z dziesięcioma niewiadomymi. A spotkaliśmy się w najpiękniejszym miejscu nad Wisłą - Winsky!

fot. Robert Szulc

1. Cincinnato Pantaleo Greco 2016 (Krople Wina - 69 zł); intensywnie kwiatowe, wręcz oniryczne, podbite mineralnymi akcentami, orzeźwiające i buchające pełnią lata z kieliszka. Grecki wirtuoz dał świetny występ na gliniasto-wulkanicznej glebie Lazio!

fot. Robert Szulc

2. Hardy's Limestone Coast Chardonnay 2016 (Żabka Polska - 22.99 zł); fantastyczny ogród - nagromadzenie nut melona, brzoskwini, skórki cytrynowej; kremowość i nuty świeżego zielonego jabłka idealnie współgrają z mgiełką czającej się nieopodal wanilii. Chablis-miniaturka, nie inaczej!

fot. Robert Szulc

3. Alessandro di Camporeale Benede Catarratto 2016 (Krople Wina - 59 zł); uwodzące niuanse migdałowca, moreli, białej brzoskwini oraz kwiatu pomarańczy tworzą cudowną melodię, od której nie sposób się oderwać. Uczciwie i z pasją zrobione.

fot. Robert Szulc

4. Southbank Marlborough Sauvignon Blanc 2017 (Żabka Polska - 32.99 zł); oczywista-oczywistość, ale jakże przyjemna. Agrestowo-trawiasty rumak, podkuty bukszpanem i wibrującą kwasowością, pędzący w naszym kierunku.

fot. Robert Szulc

5. Corvezzo Terre di Marca Pinot Grigio Ramato 2016 (Krople Wina - 59 zł); fantastycznie czyste i niepoprawnie mineralne, wsparte przez nuty gruszek, białych brzoskwiń, moreli, czarnego bzu oraz akcenty ziołowe. Gładkie, ale nie potoczyste, przystępne, ale nie proste, ze słodkawym finiszem, ale w żadnym wypadku komercyjne. Wiosenna łąka w kieliszku!

fot. Robert Szulc

6. Uggiano Chianti Riserva 2013 (Żabka Polska - 37.99 zł); szczere i wyraziste, nagromadzenie nut czerwonych owoców z domieszką cynamonu oraz lukrecji, całość jest świeża, jędrna i nieźle zrównoważona.

fot. Robert Szulc

7. Eremo Primitivo di Manduria 2016 (Żabka Polska - 29.99 zł); włoski kolos, który bombarduje nas niuansami creme de cassis, suszonej żurawiny, borówek, tytoniu oraz akcentami ziemistymi. Mimo ogromu wrażeń całość wydaje się intensywna, ale nie przytłaczająca i mogłaby trwać w nieskończoność.

fot. Robert Szulc

8. Hardy's Langhorne Creek Shiraz 2016 (Żabka Polska - 22.99 zł); zaskakująco "gęste"; jagody, wiśnie, czekolada, majaczące nuty słodkiej wanilii. Niezła struktura, a przy tym cudownie zwiewne i hedonistyczne.

fot. Robert Szulc

9. William Cole Columbine Special Reserve Carmenere 2013 (Wine Avenue - 59 zł); intensywne nuty czarnego pieprzu, jeżyn oraz jagód, niesamowicie zrównoważone i dojrzałe. Soczyste i miękkie zarazem, dostarcza ogromną guilty pleasure za każdym łykiem.

fot. Robert Szulc


10. Pulenta Wines Bodega la Flor Mendoza Malbec 2014 (Wine Avenue - 49 zł); dostojny olbrzym - szczytowa hiperbola dojrzałych owoców z waniliową mgiełką, soczyste, gibkie, przyjazne i niepoprawnie smaczne, dostarcza nieodpartej chęci sięgnięcia po więcej.

W degustowaniu w ciemno, kiedy rozpoznajemy szczepy, nie liczy się cena, producent, beczkowanie, wygląd etykiety, importer, upodobania ani parowanie z jedzeniem. Sens ma tylko tu-i-teraz, kiedy krople wina leniwie spływają po ściankach kieliszka, a my wyćwiczonym gestem wsuwamy do niego nos i w odmętach, szafkach i szufladkach pamięci usiłujemy wyszukać to jedyne słowo, które będzie znaczyło więcej niż cała nasza nauka razem wzięta.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Winne Wtorki - cały ten Walenty

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Walentyki to czas żniw dla restauratorów, którzy podczas wymykającego się prawom logiki i rozsądku święta zacierają dłonie na zysk z tej fantastycznej utopii, która każe posłusznym zombie rezerwować stoliki w upchanych salach, licząc na tzw. intymność, nieprzerwanie relacjonujących przebieg spotkań w social media. Sklepy z winem kuszą zestawami dla par w których nie może zabraknąć niesprzedawalnego rose (tak, tak) i nieodzownego musiaka, często trafiają się również półsłodkie potworki, a wszystko obowiązkowo okraszone czekoladkami, cukierkami, pralinkami, lizakami, wężem na kółkach i misiem w stroju klauna z bazaru.. Kiedy pojawiła się propozycja wzięcia udziału w doborze wina na to kapitalistyczne-święto-konsumpcjonizmu (no co!) nie zastanawiałem się ani chwili. Zwłaszcza, że od kilku tygodniu w kolejce do otwarcia czekała pewna butelka..

fot. WineMike

Dwudziestotrzyletnia Rioja to nie przelewki - gości w moim kieliszku równie często co afrykański blues w głośnikach, więc do tematu należy podejść tylko ciut chowając sarkazm i podśmiewajki. El Coto De Roja, żywa legenda regionu, która rzadko kiedy zawodzi, dała światu cichego bohatera - Coto de Imaz, zwane przeze mnie pieszczotliwie wymazem z kota. Stuprocentowe Tempranillo, zabutelkowane w 1995 r., cierpliwie poczekało kilka lat w kraju paelli, żeby opuścić kontynent i wyglądać na Gran Canarii poszukiwacza, który powróci z nim na kontynent, nad Wisłę, aż wreszcie w miniony weekend doczekało się otwarcia, niechętnie umościło się w dekanterze, a po dwóch godzinach...

Przewartościowujemy całe to tzw. święto, podczas którego więcej znaczy lepiej, więcej cukru znaczy być w temacie, więcej wydanych pieniędzy świadczy o sile uczucia. Chomikujemy musiaki, słodziaki, stare wina tylko po to, żeby pomiędzy jednym a drugim łykiem utwierdzić się w przekonaniu, że to-jednak-nie-to. Dlaczego? Pewnie dorabiamy ideologię do magii chwili, mgiełki romantycznego uniesienia z którego socjobiolodzy śmieją się przy jakimś pilsie. Jesteśmy tylko zwierzakami i na siłę dorabiamy sens i drugie dno do tych obszarów życia, które mają tę śmieszną właściwość, że im bardziej je analizujemy, tym więcej ich nam umyka.

..stała się rzecz dziwna. Wszystko wokół ucichło, za oknem koliber przysiadł na gałęzi, z zaciekawieniem przypatrując się parze, która sączyła Rioję-made-in-the-90's, a po chwili zaczął prószyć śnieg, ptaszek gdzieś odleciał, pomieszczenie zaczęły wypełniać aromaty stajni, suchej ziemi, liści, borówek i porzeczek. Ściany niemal zaczęły się kruszyć od intensywności zwierzęcych akcentów, duszno zrobiło się od wrażeń, przemyśleń, uwag i ripost. Całość utonęła w cudownej kwasowości, kuszącej prostotą i dopełnionej smukła taniną, odprężającą i pewną. Dlaczego czekać z otwarciem wina na tzw. specjalną okazję? Nie wystarczy nam, że jesteśmy właśnie tu i teraz?


Relacje odważnych: 

Italianizzato - Wino dla zakochanych

Blurppp - Marsala! Czy nada się na Walentynki?

Nasz Świat Win - Aromatyczne Moscato na Walentynki

Winiacz - Amorki = bąbelki?

Winne okolice - walentynkowy musiak od Puklavec & Friends

Facebook - Wine Trip Into Your Soul