poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Tempranillo w ciemno


Istnieją w naszych głowach hasła, które jednoznacznie prowadzą do następnych: Lucio Fontana - abstrakcja w zadziornym włoskim wydaniu, Vincent Price - niesamowicie niepokojąca barwa głosu, Piero Umiliani - gość od "Mah na mah na" i wiele, wiele innych. Pozostając w pewnym obszarze winnych wyobrażeń i pewników nie sposób nie trafić na ciąg logiczny Tempranillo - Rioja; i już! Żadnych dodatków, wyjaśnień, wyznaczania kto-gdzie-dlaczego-i-tak-dalej. Określone smaki, konkretne aromaty, boleśnie nudne i leniwe skojarzenia, które za każdym razem prowadzą do tych samych wniosków.. ale czy aby na pewno?

fot. WineMike

1. Bodegas Montecillo Rioja Gran Reserva 1994; zupełnie niespodziewanie z prywatnej inicjatywy na panel trafiło - jak dotychczas - najstarsze wino. Nadal jędrne, wibrujące, choć miejscami stonowane, jednak cudownie pewne. Mnóstwo nut tytoniu, jeżyn, czereśni, wiśni, nieco wycofane niuanse ziołowe, jednak całość zgrabnie przechodzi w przekonanie, że butelka została otworzona w idealnym momencie.

fot. WineMike
 
2. Bodega Valdrinal Tradicion Crianza 2014; chociaż w tle czai się trochę zwierzaka i leśnych owoców to naszej uwagi łakną nuty balsamiczne, poprzetykane nieco szorstkimi taninami. Mnóstwo ekspresji, pikantna wyrazistość oraz świetna struktura sprawiają, że nie sposób zarzucić mu efektowności, natomiast jak najbardziej można je zakwalifikować jako efektywne.

fot. WineMike
 
3. Finca Sobreno Oak Aged Toro 2016 (Mielżyński - 38.50 zł); ujmujące, w żadnym wypadku dosadne, niemal oniryczne, proste, ale robiące niesamowite wrażenie (taki winny "Stationary Traveller"). Świetna wyprawa w głąb śliwkowo-rodzynkowych, gdzieś tam w tle majaczą wanilia i zioła, a całość jest gustownie wykończona nieco gorzkawym finiszem.

fot. WineMike
 
4. Bodegas Arzuaga Pago Florentino 2015 (Vininova - 42.90 zł); zagadka, która niejednego wywiodła w pole podczas degustacji w ciemno. Próżno szukać tak zwanych "nut charakterystycznych", dostajemy natomiast nuty palonej kawy, smażonej mieszanki czerwonych owoców (ależ sprawdzałem!), bardzo intensywne, niemęczące, zaskakująco długie.

fot. WineMike

5. Lopez Cristobal Ribera del Duero Roble 2017 (Wine Avenue - 57 zł); jeśli sprawia Wam frajdę degustacja win, które smakują drożej niż kosztują to nie musicie dłużej szukać. Wiśniowo-pestkowa intensywność, cudownie rozwijające się nuty leśne: sucha kora, ściółka, nagła zmiana atmosfery. Nieco ostrawe, ale przecież nawet niezły kawałek wymaga podgłośnienia, prawda?

fot. WineMike

6. Alfaro Palacios Propiedad Rioja 2007 (Dom Wina); jeśli znane jest Wam uczucie określane jako mindfuck to z pewnością tutaj poznacie nowe - winefuck. Wyobraźcie sobie nuty truskawek, cytryn, różowego pieprzu, lilii, rumianku, rozmarynu, nektarynek, mineralne, malinowe, a potem dodajcie przytłaczające taniny, tnącą niczym katana kwasowość, alkohol niepozostawiający złudzeń.. a otrzymacie jedno z największych zaskoczeń tego roku.

fot. WineMike
 
7. Bodegas Landaluce Capricho de Landaluce Rioja 2009; podkręcone Tempranillo do granic akceptowalności, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu! Nagromadzenie nut czarnych wiśni, jeżyn, fiołków, cedru, grafitu, tostów, karmelu i kawy. Pozycja zdecydowanie z pogranicza, która zdecydowanie podzieli wielbicieli klasyki i wyznawców moderny.

fot. WineMike

8. Bodegas La Legua Crianza 2014 (Marek Kondrat - 55 zł); niby proste, jakby smaczne, niezdecydowanie owocowe.. niczym kameleon zmienia się po kilkunastu minutach i - jak większość win - zdecydowanie nie wietrzeje w kieliszku, a całkiem realnym jest wrażenie, że ono dopiero.. układa się w nim. Skoncentrowanie, mnóstwo balsamicznych niuansów, konfitury z ciemnych, leśnych owoców, nieco wanilii na finiszu. 

Degustowanie powyższych win przypominało mi słuchanie utworu "Black Dog" legendarnych Led Zeppelin w którym to pozbawia nas orientacji przesunięta w specyficzny sposób linia melodii. Doskonale wiemy, gdzie powinna znajdować się dana nuta, dźwięk, wibracja a jednak jej deformacja nie działa w sposób odpychający - wprost przeciwnie! - ciągnąć nas do siebie, niemal prowadząc. I może zabrzmi to banalnie i nieprofesjonalnie, ale chyba ostatnio nie poświęcałem Tempranillo należytej uwagi. Miniony panel uświadomił, że Rioja nie jest żadną granicą jakości i wzorem szczepu, a jedynie jego interpretacją.

W sprawdzonym blogerskim gronie degustowaliśmy w zaprzyjaźnionym Busy Bee.

środa, 15 sierpnia 2018

Cudowne rozczarowanie Lidla

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Przyszło nam degustować w niezwykle emocjonujących czasach. Niemal odwieczny wyścig dyskontów i tzw. sklepów specjalistycznych, który został sztucznie wykreowany przez branżę winiarską, musiał w końcu ustąpić miejsca trzeźwemu spojrzeniu na sytuację. A wiadomość jest zaskakująca, cudowna, właściwa, różnorodna i przede wszystkim prawdziwa; okoliczności, coraz rzadziej poszczególne podmioty stawiają na ekonomiczną konkurencyjność zamiast powoli odchodzić do lamusa. Rozwój niekoniecznie oznacza postęp, a szeregowy konsument coraz częściej wybiera to, czego nie zna i próbuje nowości w imię poszerzania horyzontów. Nie inaczej miała się sprawa minionej degustacji Lidla, który dosłownie wyskoczył z propozycją win bułgarskich i rumuńskich; znane, niewymagające uwagi pewniaki? Nic bardziej mylnego! Smaczku dodaje fakt, że wydarzenie miało miejsce w restauracji Dyletanci, gdzie cena jednego wina potrafi uruchomić węża w niejednej kieszeni. 

fot. materiały prasowe Lidla

Four Friends Thracian Lowland Zitara Vineyards Chardonnay 2017 (19,99 zł); słone, świeże, poranna morska bryza w kieliszku, cudowna kwasowość przywodząca na myśl najszczersze Alvarinho, prawdziwie smaczne i niewydumane. Fani owocu z pewnością docenią nuty gruszki i mango, które świetnie dopełniają całości dobrego wrażenia.

fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Crâmpoșie Selecționată 2017 (44.99 zł); mnogość owocu, niesamowicie kwiatowe, wielofazowe, nieoczywiste, świetna ewolucja! Zaskakuje nutami gruszek, soczystych zielonych jabłek, a całość obejmuje zgrabna mineralność. Guilty pleasure w najlepszym wydaniu.

fot. materiały prasowe Lidla

S.C. Jidvei Târnave Fetească Albă Maria Owner’s Choice 2016 (39,99 zł); dość zwiewne i pozornie proste, jednak bardzo hedonistyczne i zrównoważone, świetnie owocowe, łąkowe z przyjemnymi nutami świeżo obranej i zgniecionej pomarańczy.

fot. materiały prasowe Lidla

Vitis Metamorfosis Dealu Mare Via Colțul Pietrei Sauvignon Blanc 2016 (34.99 zł); "mało Sauvignon Blanc, wiele wina"; nieoczywiste, wymykające się podręcznikowym definicjom szczepu, wino pod prąd, ambitne, naładowane nutami akacji, moreli i ziół. Cierpliwi zostaną obdarzeni figowymi niuansami.
fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Cabernet Sauvignon Cuvée Andrei 2013 (74.99 zł); fantastyczny pięciolatek, soczysty i ambitny. Intensywne, ale w żadnym razie przytłaczające! Sporo czarnej porzeczki, ale pozbawionej męczącej taniny, która często towarzyszy Cabernetom; spora kwasowość obiecująco dopełnia pozytywnego odbioru. Mgliste nuty wiśniowej konfitury potęgują przekonanie, że takie wino najlepsze czasy ma dopiero przed sobą.

fot. materiały prasowe Lidla

Aurelia Vişinescu Dealu Mare Genesa Pinot Noir 2015 (59.99 zł); rasowe, pięknie zrobione, sporo ziołowo-ziemistych akcentów. Z pewnością wyraźne podzieli wyznawców Pinota na tych, którzy hołdują lekkości i klasycznemu podejściu i otwartych na oryginalne podejście do tematu. Sposób na wyrobienie własnej opinii jest... tylko jeden!

fot. materiały prasowe Lidla

Vila Dobruşa Drăgășani Avincis Pinot Noir 2014 (59.99 zł); jakże odmienne od poprzednika! Nagromadzenie akcentów truskawek i czereśni, jednocześnie szczodre i aksamitne. Intensywne niczym rąbnięcie w tam-tam i ekscytujące jak wyczynowa solówka na gitarze.

fot. materiały prasowe Lidla

Aurelia Vişinescu Dealu Mare Genesa Merlot 2016 (59.99 zł); gigant wrażeń, dosłownie! Czegóż tutaj nie ma - czarna porzeczka, wiśnia, jeżyny, wanilia, nieco wędzonych nut, pełne i dojrzałe, zaskakująco obiecujące i otwierające zmysły na zupełnie nowe podejście do Merlota.

Lidl nie złożył broni, szczęśliwie zapomniał o białej fladze i cudownie wszystkich rozczarował... pozytywnie, nawet bardzo. Sięgnął po kraje, które w kontekście wina wywoływały uśmiech politowania. Jednak sytuacja diametralnie zmieniła się - te same usta zastygają lekko rozchylone w autentycznym zaskoczeniu. I przy okazji - często czytając notki innych odnośnie degustowanych przez nas win zastanawiamy się "jak to możliwe, przecież moje wrażenia są zupełnie inne! Czyśmy pili to samo wino?". Odpowiedź jest jedna i banalna do bólu: chociaż zawartość kieliszków jest identyczna to odbiór zależy od masy odmiennych czynników. Zupełnie jak z zachodem słońca - patrzymy na to samo, a widzimy co innego. Emocje, moi drodzy - emocje!

Facebook - Wine Trip Into Your Soul