środa, 15 października 2014

Funky Paringa

Dawno nie miałem w kieliszku wina z krainy kangurów. Nadarzyła się ku temu okazja za sprawną wizyty na kameralnej degustacji w Wine Corner. Maciej Świetlik, współpracujący z Piotrem Wyszomirskim w Wines United zaprezentował 5 win z modnego ostatnio regionu Australii. Mowa o Mornington Penisula, malowniczo położonym w samym sercu rejonu Victoria. Paringa Estate została założona w 1985 r. przez Lindsaya McCalla, który niecały rok wcześniej postanowił związać się na stałe z branżą winiarską. Projekt rozwijał się powoli, gdyż pracę w winnicy musiał dzielić z zawodem nauczyciela w szkole. Dopiero w 1996 r. zdecydował się całkowicie poświęcić swojemu marzeniu. Obecnie posiadłość Paringa Estate zajmuje niewiele ponad 4 hektary, obsadzone Pinot Noir, Chardonnay, Shiraz oraz Pinot Gris, jednak oprócz tego dzierżawi/jest właścicielem 22 hektarów.. 

fot. WineMike

Czyste kieliszki zapełniło Estate Chardonnay 2010 (89zł), które wprost kipiało od zamszowo-waniliowych akcentów, ze sporą kwasowością, raczej zieloną, niezła równowaga z nieco orzechowym finiszem. Tuż za nim Penisula Chardonnay 2010 (159 zł) intensywne pokrzywowo-łodygowe niuanse, nieco wystająca kwasowość z limonkowym finiszem. Świeże podejście do Penisula Pinor Noir 2011 (99 zł), nieco pikantnego z ładnym owocem i równowagą, krągłego, jednak z szybko ulatującą owocowością. Zupełnie inaczej wypadł Estate Pinot Noir 2010 (279 zł) pełen kredowo-czereśniowych akcentów, ze świetnym balansem i intensywną kwasowością, po paru chwilach zaczął się jednak wybijać dość namolnie alkohol. 

fot. WineMike

Zakończyliśmy na Penisula Shiraz 2010 (89 zł), któremu pomogła szczypta Viognier. Pieprzny nos, nieco akcentów kory, soczyste i zgrabne. Czemu w produkcji wina czasami dodaje się nieco białego szczepu do czerwonego? Śmiało można to porównać do niewielkiej ilości soli, która potrafi diamentralnie zmienić smak potrawy.

fot. WineMike

Winiarska Australia stała się modna, a co za tym idzie - droga. Warto od czasu do czasu otworzyć (odkręcić, ha!) butelkę jednego z powyższych win, poobserwować, jak bardzo wina australijskie różnią się od tych degustowanych 10 czy 15 lat temu. A już na pewno nie wrzucajmy tamtejszych win do jednego worka, bo nie można im odmówić jednego - różnorodności.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz