piątek, 31 października 2014

Chateau Palmer - to infinity and beyond

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Obecny rok jest wyjątkowy. Równo 20 lat temu Pink Floyd wydali swój legendarny album „The Division Bell’, 65 lat temu George Orwell wydał ponadczasowy „Rok 1984”, a dwieście lat temu marzenie brytyjskiego pułkownika stało się rzeczywistością; narodziło się Chateau Palmer.

Chateau Palmer (WJNBloggers)

W początkach XIX wieku Charles Palmer przybył do Francji z armią Wellingtona. Zapoznał się tam z rozwiedzioną Madame de Gasqu, która bez zażenowania przyznała, iż jej posiadłość (Chateau de Gasqu) produkuje wina tak dobre jak Chateau Lafite. Palmer naturalnie zgodził się z tym, po czym zakupił winnicę i przemianował ją na Chateau Palmer. W kolejnych latach zaczął zwiększać wielkość przedsięwzięcia, aż w końcu udało mu się potroić uprawy do 82 hektarów. Największa ekspansja posiadłości miała miejsce w latach 1816 – 1831. Znakomita większość krzewów znajdowała się na najlepszych glebach apelacji Cantenac, Issan oraz Margaux.

Niestety – w 1843 roku Palmer został awansowany na generała dywizji i zmuszony był sprzedać Chateau Palmer rodzinie Pereire. Zainwestowali oni bajońskie sumy w modernizację posiadłości. Jak można się domyślać, rywalizowali oni wtedy ze słynną rodziną Rotschildów na polu winiarskim, jak i gromadzonych dóbr. W niecały rok po historycznej klasyfikacji z 1855 roku postawiono malowniczy zamek, który stoi w Chateau Palmer do dziś. Pasmo sukcesów przerwały plaga filoksery, wojna i wielki kryzys, które wypędziły rodzinę Pereire z winnicy. Dopiero w 1938 roku Chateau Palmer kupiły 4 rodziny – Gineset, Miailhe, Mahler-Bessie i Sichel. Spośród obecnie 22 udziałowców do dzisiaj pozostało jedynie dwóch ostatnich.

WineCellarTracker

W 2004 roku Jean Boutellier, zięć Frederica Mahlera, odszedł wreszcie na upragnioną emeryturę. Stery w winnicy przekazał po 42 latach pracy młodemu enologowi Thomasowi Duroux. Nowy winemaker miał złote ręce albo brak pomysłu na zrobienie szumu wokół swojej osoby, gdyż zapowiedziano właśnie wino z rocznika 2004 jako nową erę w Chateau Palmer i ochoczo określono go mianem „Historycznego Rocznika XIX Wieku”. Idąc za ciosem nazwano tak również roczniki 2005, 2008 i 2009.

Od lewej: Charles Palmer portret oraz w trakcie pracy; Thomas Duroux (WineSearcher)

Obecnie Chateau Palmer liczy 55 hektarów i położona jest w Cantenac w Margaux. Glebę tworzy swoista mozaika z szesnastu rodzajów podłoża, takiego jak żwiry, gleby piaskowe i gliniaste. Ciekawostka - z reguły Merlot w Bordeaux obsadzany jest na glebach gliniastych, jednak w Chateau Palmer odnalazł się on na glebach żwirowych. większość krzewów Merlot. Może właśnie dlatego tym winom nie sposób odmówić wyjątkowej krągłości? Obecnie w opisywanej winnicy nasadzenia wspomnianego Merlot wynoszą 47% i tyleż samo Cabernet Sauvignon oraz jedynie 6% Petit Verdot.

Podczas prawdopodobnie ostatniej z takich degustacji organizowanych przez Roberta Mielżyńskiego chciało się sparafrazować i zanucić klasykę „Palmerami jesień się zaczyna”. Do kieliszków trafiło w sumie osiem win – siedem roczników flagowego kupażu oraz bonusowo drugie-nie-drugie Alter Ego 2006.

Pełnoletni rocznik 1996 – początkowo dość wycofany i stonowany, bez pazura. Po kwadransie to zupełnie inne wino z nutami ziołowym, fajkowymi i ziemistymi, usta średnio intensywne, zgrabnie opatulone taninami i dopieszczone kwasowością. Jeśli lubicie młode wina – sięgnijcie po korkociąg. Fani leżakowania na dekadę powinni zapomnieć o tej flaszce. Rozbuchany 2000, pokrzywowe wino, zamszowe z nutami suchej kory, pełne usta, akcenty mokrych liści, kompleksowe z bogatym owocem, borówkowa konfitura, taniny stopione w kwasowości. Świetne już dzisiaj, więc czemu czekać z otwarciem? Nieoczywisty 2001 z szypułkowymi akcentami w ataku, spora goryczka, która ciągnie świetną kwasowość, akcenty czarnej porzeczki; po kwadransie aromaty zaczęły ulatywać na korzyść intensywniejszych ust.

fot.WineMike

Dojrzały 2004 z mocą leśnych owoców, średnimi taninami, lepkie w ustach o wysokiej koncentracji i akcentami politury. Od tego rocznika degustowane wina zaczynają być bardziej szczodre i tłustsze od poprzednich flaszek. Fani subtelnych win nie mają tutaj czego szukać. Wino to jest jak gruby raper w lowriderze – głośne i z bajerami, ale boleśnie oczywiste. Rocznik 2006 przyniósł aromaty gotowanych czerwonych owoców, majaczące akcenty kalafonii, zgrabna beczka, mało wysuszająca, jednak sporo lżejsze od 2004. Z 2007 roku mamy pieprzowo-waniliowo-lukrecjowy nos, usta pełne akcentów aronii, po kwadransie stało się aksamitne i migdałowo-kawowe. Rocznik 2008, obecnie dostępny u Mielżyńskiego, wydał się dość młody, jednak zaskakująco zgrabny, wręcz pluszowy. Bonusowo drugie-nie-drugie wino Alter Ego 2006 – dymne akcenty, atramentowe usta, średnio długie, wino unplugged z nagromadzeniem czereśniowych niuansów.

Podsumowując - roczniki 2001 oraz 2007 zaliczyły największą ewolucję w dobrym kierunku po kilkunastu minutach w kieliszkach. Generalnie nie są to wina dla niecierpliwych, a kupowanie ich na lata to trochę jak loteria. Jednak kto nie gra, ten.. 
 

2 komentarze:

  1. 1996 - ironizujesz czy coś pomieszałeś pisząc o jego młodości? Dlaczego miałą to być ostatnia taka degustacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrielu, wdało się tam nieco ironii - jak we wszystkich moich tekstach tutaj - jednak wątpię, żeby ten CP 1996 już był po szczycie paraboli żywotności. Odnośnie "ostatniej takiej degustacji" to wina te degustowałem po raz pierwszy i szczerze wątpię, żeby któryś z importerów zdecydował się otworzyć tak niewiele flaszek za tak wiele doznań. Chociaż - chciałbym się mylić. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń