wtorek, 5 lipca 2011

Czysta zieleń

VII edycja Winnych Wtorków poświęcona została szczepowi Gruner Veltliner, a mnie objawiła się pod postacią flaszki z austriackiego regionu Kremstal, a konkretnie Gruner Veltliner Hochterrasen 2010 od Salomona.

Wino znałem wcześniej od Mielżyńskiego, ale rocznik ubiegły miałem okazję degustować po raz pierwszy.

W kieliszku - klarowne, przejrzyste, o świetnej sukni. W nosie - aromaty gryczano-miodowe, ale też apteczne, jak lizol czy gaza (spotkałem się z żywym zainteresowaniem pozostałych Panelistów, gdy wskazałem na te aromaty, poźniej okazało się, iż nie tylko ja je wyłapałem w winie).
Usta - pełne, dobrze zbalansowane, dobra kwasowość.

Świetne wino "na tarasie" (Paneliści wiedzą, o co chodzi).

niedziela, 3 lipca 2011

Precz z kocimiętką!

W miniony piątek podczas XI Panelu Degustacyjnego w 4 Senses u Jurka Kruka organizowanego przez portal nasze-wina.pl pierwszy raz miałem okazję degustowania polskich win (zaznaczam - polskich), które zaskoczyły nie tylko swoją jakością, ale także niepoprawną aromatycznością i intrygującą wytrawnością.

Swoje wina z winnicy Solaris przedstawili Państwo Marzanna i Maciej Mickiewiczowie.

Felietonista Matt Kramer napisał kiedyś, że dąb jest tym dla ludzi, czym kocimiętka dla kotów. Jeśli to prawda, to trafił mi się ostatnio kotek, który ma alergię na kocimiętkę.


                   

(Kot S. mruczy zza kanapy, co i rusz wysuwa łapkę i niepewnie wychyla łepek, zaczyna drżeć jego różowy nosek)

Rondo Rose 2010 - wino rumiane, klarowne, o dlugich nogach, błyszczące. Subtelne aromaty landrynek w pierwszym nosie i acetonu z farbą w drugim. W ustach guma balonowa i truskawki. Średnia kwasowość, dość dobrze zbalansowane, smaczne.

(Kot S. wyszedł nam na spotkanie, przeciągnął się, miauknął i zaczął nam się przypatrywać przekrzywiając główkę)

Hibernal 2010 - średnia przejrzystość, słomkowe, dość dlugie łzy. W nosie kwiaty; róża, liczi (gewurz?). Dość wyraźna kwasowość, przyjemna goryczka, długa końcówka. Alkohol na równi z owocem - dobrze zbalansowane.

(Kot S. doszedl do wniosku, że nie stanowimy zagrożenia i szybkim susem znalazł się u naszych nóg, ocierając się o nie)

Sibera 2010 - blado-słomkowa barwa, wyczuwalne aromaty graperfruita, limonki, ale gość gorzkawe. Mała kwasowość, ale broni się świetnym owocem, dość długie.

(Kot S. oparł się nam przednimi łapkami o łydki z miaucząca prośbą o wzięcie go na ręce; w momencie dotknięcia czubami palców zaczął mruczeć niczym mały traktor)


Regent 2010 - świetna struktura, bardzo dobra kwasowość. Zamsz, mokra skóra, jeżyny, borówki - aromaty, ktore uwielbiam w czerwnonym winie. Mimo wszystko lekkie, treściwe, użyteczne.

(Kot S. rozmyślił się i obracając się wokoło własnej osi wyrwał się nam z rąk i zeskoczył na podłogę, po czym podrapał nogi, do których jeszcze przed chwilą się łasił i pobiegł na ganek; idąc jego śladem po chwili dotrzegamy go zwiniętego w kłębek na kawałku stalowej blachy)

Regent 2009 - mroczna purpura z fioletowymi brzegami, oleiste łzy. Wiśnia, suszona śliwka. Pikantne, skrzy się na języku, dość krótkie, ale wyjątkowo udane.

(Kot S. nadal smacznie śpi na zewnątrz, a oglądając swoje podrapane łydki dochodzę do wniosku, że to nie było moje ostatnie spotkanie z Kotem S.)

sobota, 2 lipca 2011

Grand Cru bez makijażu

 
W przeddzień "Polskiej Prezydencji w UE", o której głośno było tu, tutaj oraz tam i to nie z powodu samego faktu "objęcia przez Polskę kulturowych sterów w UE na pół roku", lecz braku polskich win na inauguracji, Robert Mielżyński zakończył czerwiec wystawieniem co lepszych flaszek do degustacji dla spragnionego ich ludu warszawskiego i nie tylko. Lały się wina z Niemiec, Włoch, Portugalii i Francji.
 Na pierwszy ogień poszły wina od Georga Breurera z Rheingau (Niemcy). Jego Berg Roseneck 2007 o całe lata świetle wyprzedził Rudesheim'a, któremu brakowało kwasowości, polotu, a alkohol zanadto drażnił.


J. Hofstatter z Górnej Adygi zaprezentował dwa wina, ale jak skrajnie różne – Pinot Bianco 2010 (krągłe, dobrze zbalansowane z wyraźną przewagą gruszek) oraz topowe Riserva Mazon Pinot Nero 2006 (mroczna purpura, harmonijne, poprawny garbnik).


Foradori nie zawiódł – jego Granato 2006 i – po prostu – Foradori 2008 (obydwa ze szczepu Teroldego) zachwyciły solidnymi teksturami, przyprawowymi aromatami pikanterii, czarnego pieprzu i jagód.

Oddero z Piemontu serwował Barberę D’Alba 2008 (klarowne, treściwe, konkretne) oraz Barolo 2006 (bardzo dobre taniny dopełnione aromatami ciemnych leśnych owoców).


Ostatni producent, o którym warto wspomnieć, to argentyński Lagarde, który zachwycił kupażem Malbeca, Cabernet Sauvignon, Merlot z domieszką Syrah o wdzięcznej nazwie Guarda 2008 (dużo owocu, dobra struktura, genialnie zbalansowane).