czwartek, 17 września 2015

Desant z Alentejo

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Niejakiemu Luisowi Pato z portugalskiego regionu Bairrada rośnie konkurencja. Oponent również nosi idealnie wyprofilowane wąsy, jest duszą towarzystwa i robi szczere oraz bezkompromisowe wina. Mowa o Paulo Laureano z wyjątkowego regionu Alentejo na południu Portugalii. Jako ogromny obszar znany jest - między innymi - z upraw drzew korkowych, nie zaniedbuje także gastronomii - kiedy reszta kraju solidarnie promuje ryby i owoce morza, Kraina za Tagiem stawia na dania mięsne. A łupki, granit czy też gleby wapienne wprost idealnie pasują do tamtejszych win. A dalibyście wiarę, że zaledwie na 5 % Alentejo uprawiane są winorośle?

Paulo Laureano

W niepozornie położonej winiarni 13win na stołecznym Grochowie przekrojową degustację części swojego portfolio przedstawił sam Paulo Laureano. Niesamowicie ciepły o otwarty, ze smutkiem przyznał, że większość życia spędza w samolotach, co jednak nie przeszkadza mu podchodzić do wielu spraw ze świeżym spojrzeniem i naturalnym zainteresowaniem. Wielokrotnie utytułowany nagradzany na prestiżowych konkursach, Paulo zdaje się nie zwracać na nie wszystkie uwagi, kiedy opowiada o swoich winach. Próżno szukać u niego typowej sodówki, która tak boleśnie dosięga wielu winiarzy.

WineMike

Classico White 2014; nerwowe, nabrzmiałe nutami brzoskwini oraz melona, spora kwasowość, po chwili zaczyna wyłazić alkohol, jednak podczas gorąca wcale nie przeszkadza, radosne, ale też nieinwazyjne wino, dobra propozycja na lato, nie tylko przy wysokich temperaturach. Pić sprawnie i nie zastanawiać się zbytnio!

WineMike

Premium Vinhas Velhas Branco 2014; kolejny zawodnik charakteryzuje się żyletkową kwasowością, nagromadzeniem nut miodu spadziowego, miękkimi ustami, nieco alkoholowym nosem i tłustawą strukturą, a w efekcie bardzo dobra równowagą. Skrojona dla tych, którym poprzednia pozycja pozostawia niedosyt.

WineMike

Reserve Vidigueira Branco 2013; mocarz (ale nie ten, o którym pomyśleliście) mariażu waniliowo-gruszkowego, spady jabłkowe, kremowa struktura, dość pikantne, średnio długie, opływowe i potoczyste, zgrabnie rozwija się w kierunku nut liliowych, ładnie wtopiona beczka.

WineMike

Classico Tinto 2013; atakuje likierowo-szypułkowymi nutami, usta przynoszą akcenty czerwonego pieprzu, mądrze użyta beczka, krągłe, gastronomicznie użyteczne, radosne i szczere. Często podstawowe wina odpychają i zrażają do poznawanie reszty oferty winiarz, jednak tutaj sporym błędem byłoby nie skierowanie się do następnej pozycji.

WineMike

Premium Vinas Velhas Tinto 2013; czegóż tutaj nie ma? Dżemowa struktura, niezły owoc, ładna śliwka, gorzka czekolada, czarny pieprz, intensywnie i dobrze zarysowane, atramentowe, nieco palące na finiszu. Degustujecie czasami takie wina, po których robicie się głodni? Tej butelce chętnie potowarzyszy stek. Wegetarianie - sorry this time!

WineMike

Reserve Tinto 2013; gigant wyrazistości, początkowo nachalna beczka schowała się za soczystym, choć nieco po chwili przejrzałym owocem, który uwodzi i sprawia, że nie sposób pozostać wobec niego obojętnym. Hedonistyczne i warto je zdekantować ze dwie godziny wcześniej.

Paulo ujął wszystkich swoją, niestety coraz rzadziej spotykaną, szczerością i otwartością. Kiedy już naprodukował się w kwestii degustowanego wina, zawsze zostawiał spore pole dyskusyjnego manewru zebranym i często przyznawał, że na temat danego wina już nic więcej nie wie. Sądzę, że warto odwrócić wzrok od Douro i Dao na rzecz Alentejo i propozycji Paula "Pana z Wąsem" Laureano - nie pożałujecie, a z pewnością zyskacie zupełnie nowe spektrum Portugalii.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

poniedziałek, 7 września 2015

Barolo czy Barbaresco? - relacja

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Nieprzebrane bogactwa Piemontu kryją w sobie bezmiar różnorodności; feerii gleb, mirażu pogody czy też mozaiki tradycjonalistów z modernistami.  Do lamusa odchodzi krzywdzące przekonanie, iż Barolo jest z Marsa, a Barbaresco z Wenus; rzymski bóg wojny jest nęcąco łagodny i ciepły, a na wynurzonej z piany morskiej córce Zeusa unoszą się trujące opary siarki. Komu zaufać, gdzie kierować się przy wyborze wina? Stwierdzenie, że Barolo jest męskie a Barbaresco damskie jest próbą porównania dokonań Hendrixa i Slasha; żal odrzucić obu, ale wybranie któregoś z nich stanowi nie lada wyczyn.

W bezmiarze bemowskich bloków ulokowana jest niepozorna winiarnia „Pod Pretextem” w której postanowiłem zorganizować kolejną degustację w ciemno. Tematem był – jakże pocieszny i niepozorny, ale boleśnie realny obszar burzliwych rozmów zapaleńców – szczep Nebbiolo. I to nie byle jaki zakres szczepowy – zaproszeni sommelierzy i blogerzy winni mieli za zadanie rozpoznać w ciemno, czy dane wino apelacyjnie kwalifikuje się jako Barolo czy Barbaresco. Łatwe? Z pozoru pewnie, jednak w trakcie degustacji w ciemno niektórzy faktycznie zaczynają błądzić po omacku, opierając się wyłącznie na przypuszczeniach, sugestiach i domniemywaniach.


WineMike

Zaczęliśmy od jeszcze nieobecnego na polskim rynku Cantina Rasore Torrato Barbaresco 2010, nieoczywistego, które nieźle rozwija się w kieliszku. Sporo aroniowych niuansów i majacząca gdzieś w tle beczka raczej nie pozostawiła złudzeń co do apelacji. Generalny odbiór wina uplasował się pomiędzy „gastronomicznie użyteczne” a „doskonałe do picia solo”.


WineMike

Drugie wino - Frateli Oddero Barolo 2009 (Mielżyński – 185 zł) wywołało niemałe kontrowersje; nikt nie pokusił się o stwierdzenie, że jest to pozycja z Piemontu, a już na pewno nie Barolo czy Barbaresco. Co najwyżej obstawiano zwykłe Nebbiolo czy też Dolcetto od średniego lub słabego producenta. Niewiele dało się wywnioskować z dość chłopskiego nosa i rozwodnionych ust; padły stwierdzenie, że z pewnością wino przegapiło już swój szczyt przydatności do spożycia.

WineMike

Zupełnie inaczej odebrane zostało Cordero di Montezemolo Monfalletto Barolo 2010 (Mielżyński – 189.50 zł), które – niby młode – jednak już teraz charakteryzuje się zgrabną koncentracją oraz tak pożądaną przez wszystkich winiarzy i konsumentów niemal idealną równowagą pomiędzy owocem, beczką i kwasowością.

WineMike

Piemoncki klasyk, który obok producenta Gaja stawiany jest na równi w kwestii zasług dla regionu i promowania pojęcia „Barbaresco” w świadomości i kieliszkach konsumentów. Produttori del Barbaresco 2011 (Mielżyński – 137.80 zł). Nagromadzenie nut korzenno-fiołkowych nieźle zgrało się z równą kwasowością.


WineMike

Następnie na tapet wzięliśmy Paolo Manzone Serralunga Barolo 2010 (13 Win – 132.25 zł); dyskretne, nieułożone, sugerujące, że nieco za wcześnie je otworzyliśmy. Sporo fiołkowych, ściółkowych i ziołowych nut zebrało się w tej włoskiej butelce.  


WineMike

Najdroższe wino degustacji - Prunotto Bussia Barolo 2006 (Centrum Wina/Winezja – 329 zł) zobligowało do zastanowienia się, czy za ceną zawsze idzie jakość? Dojrzałe Barolo, jednak z pewnością jeszcze nie w tak zwanym „szczycie”. Mądrze będzie odłożyć je jeszcze na parę lat do leżakowania. Spora koncentracja aronii, gorzkiej czekolady i przejrzałych czereśni.


WineMike

Paolo Manzone Meriame Barolo 2010 (13 Win – 191.14 zł) - gigant i jeden z faworytów degustacji. Czy jedno słowo oznacza zmianę doznań podczas degustacji? W tym przypadku jak najbardziej. Zgrabnie rozwijające się w kieliszkach dawało fantazyjne nuty, które podsuwały  świetną kwasowość i genialną strukturę.  



WineMike

Sporym zaskoczeniem było Villadoria Barbaresco 2011 (Kondrat Wina Wybrane – 93 zł). Mega-przystępne, nieprzesadzone i nie wydumane. Uczciwe Barbaresco w uczciwej cenie, bez patosu. Podczas degustacji przypomniał mi się rysunek Andrzeja Mleczki, na którym ojciec pokazuje synowi zdjęcie i tłumaczy –„Synu, to jest dupa i niech nikt tobie nie wmówi, że jest inaczej”. Może nie jest to jakieś wyczynowe i nieosiągalne Barbaresco, jednak stanowi świetną definicję tego, czego poszukujemy w Królowej Piemontu.


WineMike

Azienda Agricola Cascina Valgrande Grasso San Stunet Barbaresco 2008 (Trezor Wines – 146 zł); Barbaresco pełną gębą! Wyczuwamy nuty fajkowe i przyprawowe. Zadziwia naturalna równowaga pomiędzy owocem a beczką. Kompleksowe, zgrabnie świeże i dające nadzieję na pokazanie pazura w przyszłości.

WineMike

Nie ma co się oszukiwać, że Barbaresco poszło w odstawkę - z natarciem uderza Azienda Agricola Savigliano Mario Barolo 2011 (Trezor Wines – 164 zł); gęste, zrównoważone, podręcznikowo jeszcze nie ma prawa być soczyste, jednak teoria zwycięża nad praktyką.

WineMike

Naturalnie musiała nastąpić próba zamieszania zaproszonych w głowach (i kieliszkach). Z uwagi na to, że Aglianico bywa nazywane Nebbiolo południa, właściwym było skierowanie się na chwilę do Kampanii i sprawdzenie Nativ Irpinia Aglianico 2013 (Trezor Wines – 59 zł). Dość ostre na początku z czasem uspokaja się i wygładza, upodabniając się do kuzyna z Piemontu. Nie ma co się oszukiwać, że Kampania jest nowym Piemontem, jednak stanowi idealną rekompensatę.


WineMike

Last but not least - Viticoltore Mauro Molino Gallinotto Barolo 2010 (Centrum Wina/Winezja – 219 zł); sporo granatowych akcentów, nagromadzenie asfaltowych nut, słuszne taniny, sugerują, że najlepsze czasy ta butelka ma jeszcze przed sobą.


Lubię organizować degustacje w ciemno; białe, czerwone czy musujące - wszystkie one tracą, tudzież zyskują na pozbawieniu ich oczywistego bodźca - etykiety, która definiuje i uprzedza nas zanim jeszcze sięgniemy po kieliszek. Zmusza do zastanowienia się nad własnymi oczekiwaniami, wiedzą, doświadczeniem czy wreszcie postrzeganiem zawartości kieliszka.

Relacje zaproszonych:

Przegląd Gastronomiczny

Powinowaci 

Winiacz

Pisane winem