czwartek, 4 lutego 2016

Załoga G - wersja hard

 
Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Chociaż w tzw. winie nie siedzę od wczoraj to daleki jestem od szufladkowania sceny winiarskiej poszczególnych krajów czy regionów. Gdyby było inaczej to nie miałbym okazji doświadczenia nowinek, smaczków, a co za tym idzie - zapanowałoby uczucie, którego staramy się unikać czyli nudy. Nie inaczej stało się w końcu sennego stycznia, kiedy charyzmatyczny sommelier Julio Cesar Sobrino w - jakżeby inaczej - Ambasadzie Hiszpanii postanowił zmierzyć się z hiszpańską drużyną G.

Gry-Online.pl

Naturalnie nie chodziło o disneyowską animację sprzed paru lat, a skonfrontowanie ze sobą flaszek z kraju Cervantesa. Z jednej strony Garnacha, a z drugiej Graciano. Rzadko ma miejsce okazja do degustacji tzw. jednoszczepówek, bo wymienione odmiany stosuje się głownie do kupażowania, więc spotkanie miało nie tyle walor edukacyjny, co pozwoliło uświadomić sobie potencjał leżący w załodze G.

fot. Olaf Kuziemka

Tintoralba Joven 2014 z maleńkiej apelacji D.O. Almansa; zwiewne nuty czerwonych owoców, uroczo młode i potoczyste, lukrecjowa mgiełka, nieinwazyjne i niezobowiązujące. Tuż za nim Monte Odina Garnacha 2013 z Somontano; intensywne nuty ziemisto-warzywne, nadal świeże i zachęcające, jednak nie warto zwlekać z otwarciej kolejnych butelek. Espelt Old Vines Garnacha 2014 z regionu Emporda; wycofany nos, kompotowe usta, średnia tanina, choć z czasem całość nieśmiało się otwiera, jednak nadal pozostaje w sferze zamkniętej - może dekantacja by pomogła? Sekcję zamyka Castillo Monjardin Garnacha Old Vines 2013 z Navarry; jedno z najlepszych win tego poranka - dymne, fajkowe niuanse, konfitura żurawinowa, średnio intensywne usta, a z czasem pikantne, aroniowe, świetnie zrównoważone. Spotkanie zwieńczyły dwie butelki z - mam nadzieję - znanemu wszystkim regionowi Rioja. Fincas de Landaluce Graciano 2012; "pyłowe" wino, majaczące, szybko ulatujące aromaty, krótkie, mdłe. Wino zrobione "za karę". Finałowo komercyjne Navajas Buen Barrio Crianza Graciano 2011; przesadnie słodkawe, zalepiająca usta propozycja dla niewymagających, bankietowy ratunek dla desperatów.

fot. Olaf Kuziemka

Poszerzanie horyzontów może przynieść dwojaki skutek - albo zainteresujemy się tematem albo nim zrazimy się. Doświadczenia nie zawsze muszą być przyjemnie (Monjardin) i motywować nas do zgłębienia tematu, poszukiwania innych propozycji. Mogą się okazać zwyczajnie kiepskie (Buen Barrio) i zniechęcić do wysiłku, utwierdzając w przekonaniu, że nie warto. Jednak takie podejście nie dla nas, bo wiemy, że szkoda skreślać bogactwo całego regionu przez flaszkę, która nie spełniła naszych oczekiwań. Szukajmy!

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz