wtorek, 15 marca 2016

Wine4Sushi - relacja

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Temat wina do sushi jest niczym Lassie - ciągle wraca. Spośród wszystkich połączeń, jakie zastosowałem do sushi - sake, czysta, whisky a nawet piwo - to właśnie wino idealnie spełniało swoje zadanie. Zgoda, jednak rodzajów win jest wiele a jak wybrać to odpowiednie? Wraz z grupą blogerów postanowiliśmy wystąpić przeciwko wszechobecnemu śliwkowemu potworkowi i - jasne, że w ciemno - dobrać wina do tego japońskiego przysmaku biedaków, który urósł do rangi sztuki. Jak nie poddać się presji otoczenia, ślepo kupując i degustując polecane wina? Czemu mamy bezrefleksyjnie trzymać się poleceń i porad tzw. znawców? Warto pamiętać, że wmawianie sobie teoretycznych połączeń często kończy się sporym rozczarowaniem.

fot. Mateusz J. Porada

O winie za chwilę, jednak co z sushi? Wielokrotnie zamawiałem owy przysmak z Sushi Wola, które znów stanęło na wysokości zadania. Zakupu dokonałem samodzielnie, bez informowania w jakim wydarzeniu będzie ono brało udział. Dlaczego? Z pewnością znacie programy MasterChef czy TopChef, gdzie amatorzy lub zawodowcy gotują dla sędziów lub szerszej publiczności, a czasami dla jednych i drugich jednocześnie. Kiedy tylko pojawia się informacja, że "przyszli sędziowie" odnoszę wrażenie, że wszyscy w kuchni od tego momentu starają się bardziej i wkładają więcej serca w aktualnie przyrządzane danie. Okazało się, że wspomniane Sushi Wola trzyma poziom niezależnie od zamówienia. Gorąco Wam polecam to miejsce. Odnośnie win sprawa była dziecinnie prosta - dziewięć win, gromada sushi i spragnione nieoczywistych połączeń zmysły zaproszonych.

fot. WineMike

Do kieliszków trafiło Weingut Schenk-Siebert Hönigsack Riesling Kabinett halbtrocken 2013 (Pod Pretextem - 37 zł); nerwowa kwasowość, nagromadzenie nut cytrusowych, papierówek oraz herbacianych. Z sushi sparowało się nieźle, choć było raczej niczym chillout w windzie - dyskretne, majaczące gdzieś w tle.

fot. WineMike

Nieco zawiodło Azienda Agricola Tamburino Sardo Custoza 2014 (Trezor Wines - 37 zł); aksamitne i dość jednostajne, oferowało niewiele poza chemicznymi nutami zleżałego proszku do prania. Z sushi w ogóle nie znalazło wspólnego języka, a szkoda!

fot. WineMike

Skromny pretendent Tesch Riesling Unplugged 2014 (Mielżyński - 54,50 zł); stara szkoła Rieslinga, zwiewny, niesamowicie świeży i buchający ziołowo-kiszonymi niuansami, podbity brzoskwinią. Z sushi podali sobie ręce, ale nie padli w objęcia.

fot. WineMike

Warto podarować parę minut Biancardi Solo Fiano 2015 (Krople Wina - 55 zł); intensywna kwasowość wzbogacona o aromaty klapsy, stanowiły namacalny dowód na to, że czasami wino potrzebuje jedzenia, aby rozwinąć się niczym pąk kwiatu. Z sushi zgrało się świetnie, a niewielki dodatek imbiru tylko utwierdził w przekonaniu, że to trafny wybór.

fot. WineMike

Zapomniana odmiana wraca do łask! Bellone i Cincinnato Pozzodorico 2013 (Krople Wina - 69 zł); oleista struktura, mądrze użyta beczka, niuanse białej porzeczki przyprószone akcentami jabłkowo-gruszkowo-miodowe sprawiły, że oczekiwania w połączeniu z jedzeniem przerosły rzeczywistości. Z sushi prym wiodła nieobecna wcześniej goryczka, która była niczym zacinająca się płyta z zapomnianym szlagierem.

fot. WineMike

Niedocenione pozostało Santiago Ruiz 2014 (Mielżyński - 59,50 zł); herbaciano-kamienne klimaty oferowały niską kwasowość, która niestety w połączeniu z jedzeniem zaginęła całkowicie. O mineralności nie mieliśmy co marzyć, bo całość wydała się jednostajna i nudna. Z sushi znalazło tyle wspólnego języka co pozbawiona mandatów wycieczka po kraju.

fot. WineMike

Sycylia w natarciu - Benanti Etna Bianco di Caselle 2013 (Krople Wina - 65 zł) i mój osobisty zwycięzca; bogate z nutami jabłek, melona, mięty, niesamowicie aromatyczne ze słuszną kwasowością stanowiło gratkę samą w sobie. Z sushi trochę się poprzepychało, ale w końcu stanowiło bardzo dobrą propozycję.

fot. WineMike

Nieoczywista włoszczyzna i brzoskwinia stanowiły kręgosłup Weingut Schenk-Siebert Scheurebe Spätlese 2011 (Pod Pretextem - 41 zł); naturalnie nie zabrakło kwasowości idealnie zbalansowanej z cukrem. Z sushi stanowiło zgrany duet, szczególnie z pikantnymi kawałkami.

fot. WineMike

Nie mogło zabraknąć Weingut Schenk-Siebert – Gewurztraminer Spätlese 2012 (Pod Pretextem - 55 zł); lawendowe niuanse, podręcznikowe liczi, limonka gdzieś w tle były nad wyraz smaczną odskocznią od poprzednich propozycji. Z sushi był nie lada kłopot, bo momentami słodycz całkowicie topiła rybę.

Propozycje można by mnożyć, wyszukiwać nowe wina, zwiększyć rodzaje sushi - nie nie stoi nam na przeszkodzie, aby skłaniać się ku temu, co nie pozwala nam na niebezpieczną nudę. Chociaż wielu pozostanie przy Rieslingu, jako oczywistym-wyborze-do-sushi to po opisanym wydarzeniu z pewnością wyruszą na poszukiwanie innych alternatyw. A Wy z nimi.


O degustacji napisali również:
Nasz Świat Win - Testujemy wino do sushi 
Winiacz - Jakie wino do sushi?
Zdegustowany - Kontekst ma znaczenie 
Z winem do kina - Jiro śni o sushi, ja o najlepszym winie do tego

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz