Barolo - migotliwe, oniryczne, kruche niczym teatr - najbardziej ulotna ze sztuk. Szepcze "poczekaj, nie teraz, zostaw, jeszcze czas." A kiedy wreszcie boleśnie pozbawimy butelkę korka, drżącymi dłońmi ostrożnie usuwając ten swoisty kaftan bezpieczeństwa to w niedługim czasie przekonujemy się, że albo przegapiliśmy "moment zachwytu" albo nawet nie widać go na horyzoncie. Jak nie popaść w niełaskę płatającym figle emocjom i zmysłom?
1. MonteOliveto di Casa Atlas Barolo 2005 (WineAvenue - 225 zł); czy ma ktoś znicz, żeby z posępną miną zapalić go obok tego nieszczęśnika, który nie doczekał swojego blasku? Spore utlenienie, alkoholowa struktura poprzetykana wspomnieniami tanin. Smutne to i zastanawiające wobec faktu, że większość Barolo nabiera rumieńców dopiero w wieku 10-12 lat. Bodajże jest to pierwszy przypadek, kiedy degustowałem tak młode/stare-przejrzałe wino z tej apelacji.
2. Brezza Barolo Sarmassa 2006 (WineAndYou - 159 zł); intensywne nagromadzenie łąkowych, zielonych-łodygowych akcentów, ziołowych, ziemistych, sporo suszonej żurawiny. Zachwyca już teraz, więc czy warto trzymać i obserwować rozwój? Zupełnie, jakby ktoś wparował do Milesa Davisa, będącego w połowie-lub-na-początku komponowania "So what" i zawyrokował, że już jest świetnie. Pozycja definitywnie trafia do kategorii "must watch".
fot. WineMike |
3. Grasso Fratelli Langhe Nebbiolo 2012 (Trezor Wines - 63 zł); już trzecia pozycja przyprawiła wszystkich o szybsze bicie serc, a całego smaczku dodał fakt, że to nawet nie Barolo. Prztyczek w nos wszystkim zadufanym winiarzom, którzy z politowaniem spoglądają na "apelacje niżej". Rozmaryn i nieco palonych akcentów (i wiele wrażeń więcej) sprawiło, że butelka przechodziła z rąk do rąk z niedowierzaniem. Sprawdza się stara prawda, że winiarz jest rzeźbiarzem, który wcale nie musi dysponować najwymyślniejszymi środkami, żeby stworzyć arcydziełko.
fot. WineMike |
4. Brezza Barolo Cannubi 2007 (WineAndYou - 159 zł); korzenne, bogate, rozpasane wręcz, by po chwili uspokoić się i osiąść w kontemplacji. Nie powinien Was zadziwić fakt, że ono również jest dość młodziutkie, doskonale wyważone, a jeśli takie jest po dekadzie w butelce to czy ten zachwyt utrzyma się po kolejnej?
fot. WineMike |
5. Cordero di Montezemolo Barolo Monfalletto 2012 (Mielżyński - 196 zł); słusznie zauważono powiązania z Bordeaux, wszak pierwszy nos zmyliłby niejednego. Intensywnie wysuszające, ale urocze w swym rozwoju z natłokiem piwnicznych akcentów i aroniowo-jeżynowej konfitury. Świetnie na początek przygody z Barolo; zainteresuje tematem, popchnie do zgłębiania różnorodności apelacji i będzie stanowiło bardzo dobry przykład oswojenia z taniną!
fot. WineMike |
6. Azienda Agricola Mario Savigliano Barolo 2011 (Trezor Wines – 164 zł); czy takie będą Barolo w przyszłości, za 20-30 lat? Uwielbiam takie pozycje, które nakazują powrót do rozwojowego myślenia, które oddalają się od "apelacyjnych ukazów" i na nowo definiują słowo różnorodność. Przejrzałe wiśnie i niska kwasowość stawiają pod znakiem zapytania jego ewolucję. Warto wrócić?
fot. WineMike |
7. Elvio Cogno Barolo Riserva Vigna Elena 2010 (Vininova - 340 zł); likierowo-herbaciane, Barolo artystyczne, skłaniające ku refleksji nad jego potencjałem. Czerwone i czarne porzeczki, słuszna kwasowość i mądrze użyta beczka sprawiają, że trudno oprzeć się wrażeniu błogości, kiedy mamy do czynienia z idealnie wykonanym zadaniem na szóstkę.
fot. WineMike |
8. Fratteli Martini Secondo Luigi Cossano Belbo Barolo 2009; próbować cokolwiek o nim napisać to mniej więcej tak, jakby "tańczyć o architekturze". Balansujące na granicy wadliwości, któremu przyświecał skacowany Dionizos, owocu tutaj niewiele, kontrowersyjne akcenty niewietrzonej komórki lokatorskiej w bloku. Prosta jak budowa cepa, urocza bzdurka z niemieckiego Lidla.
fot. WineMike |
9. Cantina Rasore Torrato Barolo 2011; tutaj też niewiele się działo - wysmażone owoce na horyzoncie, licha kwasowość, wrażenie wina zrobionego od niechcenia, na zasadzie "jakoś to będzie". A szkoda, bo gdyby podrasować taniny i kwasowość mógłby z tego być niezły okaz. Wątpię, żeby rozwinęło się w kierunku akceptowalnym, chociaż chciałbym się miło rozczarować.
fot. WineMike |
10. Elvio Cogno Barolo Ravera 2012 (Vininova - 228 zł); po dwóch poprzednikach ta pozycja uratowała mnie przed linczem. Elegancja Burgundii, intensywność Piemontu - skoncentrowane, zgrabna kwasowość, misternie uszyte, haftowane drobnymi taninami naprzemiennie z nieco konfiturowym owocem. Generalnie jeszcze dość miękkie, niczym głaskanie kota z włosem, ale - jak mawiał klasyk - końca nie widać. Ewolucji, naturalnie!
Barolo nie ma u nas łatwo - a za drogie, a za mało-Barolo, a za beczkowe, a za dużo owocu. Kiedy myślę o tym winie to nie traktuję go jak czegoś skończonego, bardziej jako kolejnego stadium rozwoju - lub jego braku. Zupełnie jak Beksiński filmujący postępy w swoich kolejnych obrazach; obserwacja pozwala nie tylko odrzucić książkowe myślenie o Barolo, ale przede wszystkim stanowi świetny początek do poznania czegoś nowego, nieprzystającego do utartych schematów. Umysł jest jak spadochron - żeby działał musi być otwarty. Obyście starli szkliwo na takich winach!
Relacje zaproszonych:
Nasz Świat Win - Barolo w ciemno
Winiacz - Barolo w ciemno
Winny - Barolo czy Priorat?
Winne Przygody - Pociąg do Barolo
Facebook - Wine Trip Into Your Soul
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz