Za każdym razem, kiedy oddaję krew, uważnie obserwuję rubinową ciecz, który cierpliwie wędruje wprost z żyły cienką rurką do plastikowego woreczka. Może to wydać się nie na miejscu, ale właśnie wtedy najbardziej intensywnie myślę o najdelikatniejszej, najbardziej ulotnej odmianie na świecie, która najczęściej niewiele różni się barwą od płynu częstokroć ratującego życie. Mowa oczywiście o Pinot noir, papierku lakmusowym na umiejętności winiarza, który podsumowuje wszelkie błędy, zarówno technologiczne, jak w podejściu do uprawy i zamysłu na dane wino. Chociaż uczucie do Pinota oznacza nieustanną walkę z wiatrakami, bo doszło do tego, że w pewnych kręgach (takich w zbożu, he he) akceptacja i zachwyt na Pinotem jest porównywalna z założeniem różowej koszuli do spodni moro. Niezrażony przeciwnościom, wraz z grupą śmiałków, podjąłem wyzwanie - naturalnie, degustacja odbyła się w ciemno, co gwarantuje brak taryfy ulgowej.
1. Domaine Albert Bichot Savigny-Les-Beaune Premier Cru - Les Peuillets 2012 (WineAvenue - 189 zł); zaczęliśmy, jak u Hitchcocka, z grubej rury, jednak zapędy zostały skutecznie ostudzone. Całość okazała się dość wycofana z czerwono-owocową-mgiełką i nutami zwierzęcymi, oniryczne i zdające się szeptać poczekaj-poczekaj. Osesek jakich mało, warto do niego wrócić za dekadę.
fot. WineMike |
2. Lawson's Dry Hill Pinot Noir 2014 (Vininova - 74 zł); stara-nowa szkoła z Nowej Zelandii, namacalny dowód na to, że jest Pinot poza Europą - wartościowy, nienużący, szczodry i smaczny. Wiśniowo-jagodowe okrycie skrywa dymną, pikantną podszewkę, a wykończenie zdobi hedonistyczna, słodka wanilia, która stanowi zgrabne dopełnienie całości.
fot. WineMike |
3. Vinarstvi Krasna Hora Terroir Pinot Noir 2014 (Lutomski Wino - 65 zł); najbardziej kontrowersyjne wino tamtego wieczora, stanowiące wręcz idealną definicję słowa "naturalne", które zdecydowanie podzieliło degustujących. Owoc zredukowany niemal do zera, utemperowany przez nuty suszonych grzybów, mokrej ziemi, sprawiają, że nie sposób pozostać wobec niego obojętnym. Dacie wiarę, że to nawet nie był joker?
4. Concilio Mokner Pinot Nero 2013 (Trezor Wines - 57 zł); gibki, żwawy, jędrny a przy tym konkretny niczym dobrze wymierzony prawy sierpowy, dla wielu stanowił podręcznikowy przykład smacznego i uczciwego Pinota. Mnóstwo wiśni, porzeczek, nieco mięty zwarte i gotowe współgrać z idealną wręcz kwasowością. Zdecydowanie podniosło poprzeczkę!
fot. WineMike |
5. Ironstone Pinot Noir 2015 (WineAvenue - 59 zł); bodajże najbardziej "cukierkowy" Pinot, jakiego miałem w kieliszku. Odmiany z etykiety jest aż 83%, jednak to Syrah (11%) z domieszką Petit Syrah (6%) grają w ataku. Czarne wiśnie i pieprz mieszają się z wanilią, śliwką, ziemistymi niuansami, ugładzone taniny, niuanse czarnej herbaty i tytoniu sprawiły, że kalifornijskie Lodi, oprócz świetnych Zinfandeli, stanowi pewne źródło takich jokerów.
fot. WineMike |
6. Frederic Magnien Pinot Noir Bourgogne 2014 (Mielżyński - 87 zł); dość wycofane, warto poświęcić mu kilka minut na oswojenie się z kieliszkiem, a zostaną nam zaserwowane intensywne nuty malin, ciemnych wiśni, ziemistych akcentów. A że pierwszy krok rzadko bywa do tyłu, rozwija się w kierunku konfitury jagodowej, uwodzicielskich nut fiołków i suszonych ziół.
7. William Cole Bill Pinot Noir 2011 (WineAvenue - 99 zł); z jednej strony świeżo zmielona kawa, truskawki, maliny, wanilia, a z drugiej suszone kwiaty, las po deszczu, a wszystko zwarte w obliczu intensywnej kwasowości. Nie sposób pozostać wobec niego obojętnym i to chyba jeden z niewielu Pinotów, które warto zdekantować.
8. Louis Latour Bourgogne Pinot Noir 2014 (Vininova - 79,90 zł); soczysty, intensywnie owocowy, a zarazem dyskretny z niuansami żurawiny, jeżyn oraz granatu. Stanowi nie lada wyzwanie dla wyznawców drogich i niedostępnych szerszemu gronu Pinotów, bo - chociaż krągłe i zwiewne - stanowi rzeczywisty dowód na brak potrzeby wydawania majątku na smacznego burgunda.
fot. WineMike |
9. Aurelia Visinescu Anima Pinot Noir 2011 (Trezor Wines - 69 zł); dość kontrowersyjne, mnóstwo nut tytoniowych oraz wiśniowych, chropowata tanina skutecznie przysłoniła resztę. Całość dość przytłaczająca i nieco rozczarowująca, a szkoda, bo mogło okazać się, że w tym niedocenianym winnie kraju dzieją się wspaniałe rzeczy. Może rękawica zostanie rzucona ponownie?
10. F. Schatz C Pinot Noir 2011 (WineAndYou - 112 zł); wysokie C, które powoli wyznacza nowe trendy w podejściu do odmiany; nagromadzenie akcentów wiśni, ziela angielskiego, czarnych jagód, gorzka czekolada, suszonych ziół, liścia laurowego, oregano, a nade wszystko niesamowicie balsamiczne z hedonistyczną kremową strukturą.
Krajobraz po bitwie, fot. Jerzy Moskała |
Frank Zappa powiedział kiedyś, że pisanie o muzyce jest jak tańczenie o architekturze. Wiele bym dał, żeby poznać jego zdanie na temat pisania o winie czy też o jego degustacji. Niektórzy mawiają, że Pinoty są winami mało salonowymi, lekkimi i prostymi jak budowa cepa ("przecież to nawet koloru nie ma", "prawdziwe wino musi być gęste i ciemne" oraz - mój faworyt - "Pinoty to wina dla grzybiarzy"). Mieliśmy dziesięć okazji, żeby przekonać się, że jest zgoła inaczej, że świat omawianej odmiany jest bogatszy i złożony, że monopol Burgundii powoli zanika, a dochodzą do głosu inni, ambitni winiarze, którzy nadają nowy ton. A tak, między nami, przyznam się Wam, że Pinot Noir jest odmianą, która rezonuje ze mną najbardziej.
Tradycyjnie degustowaliśmy w Busy Bee.
Relacje zaproszonych:
Good job, Mike.
OdpowiedzUsuń