Podczas pierwszych śniegów tego roku charyzmatyczny Piotr Chełchowski, który z rosnącym powodzeniem prowadzi projekt Krople wina, zaprosił do Polski self-made-mana, niezwykle skromnego, a jednocześnie świadomego winiarza, który ze szczerym zaangażowaniem, niczym w gronie przyjaciół, podzielił się z nami sześcioma mgnieniami Puglii, swojego miejsca na ziemi, które w ten szczególny sposób zna tylko on - Michele Biancardi. Wespół z importerem mistrzowsko poprowadzili wieczór pełen zaskoczeń w niepozornej winiarni Winotopia.
fot. WineMike |
SoloFiano 2016 (cena 65 zł); czyste, rześkie,
intensywne i potoczyste Fiano stanowi wyzwanie dla każdego, kto się na nie
porywa. Łatwo odgadnąć, że tutaj sztuka udała się z nawiązką. Niepozorna
etykieta oznacza intensywny, kwiatowy nos, słonawe nuty, brzoskwinie, zioła,
dyskretną mineralność, niuanse białego agrestu, nieco tłustawe w ogólnym
wrażeniu. Mylili się ci, którzy wydali wyrok, że to najlepsze wino wieczoru. A
tymczasem..
fot. WineMike |
L'insolito 2016 (77 zł); intensywnie aromatyczne,
wymagające, śródziemnomorskie, kuszące, intrygujące, naszpikowane nutami
akacji, jaśminu, zielonych jabłek, świeżo wyciśniętej limonki oraz lipy.
Niesamowicie orzeźwiające, będące pochwałą nurtu bio, jego szczerym i
bezkompromisowym wydaniem, które może stać się początkiem świetnej podróży po
winach tego rodzaju, ale też wyprawą samą w sobie.
fot. WineMike |
Uno Piu Uno
2015 (50 zł); dosłownie buchające z kieliszka soczystą mieszanką
czerwonych owoców: czereśni, wiśni, jagód. Gdzieś w tle majaczy nuta taniczna,
jednak to zaledwie wrażenie, a po owocowych nutach nadchodzą dżemowe i kawowe. Proste,
ale w żadnym wypadku infantylne. Całość jest bardzo udanym kupażem autochtonów
Primitivo oraz Nero di Troia i określenie „nieinwazyjne wino gastronomiczne”
pasuje jak ulał.
fot. WineMike |
Ponte Viro
Primitivo 2016 (79 zł); początkowo nieokrzesane i szarżujące intensywnie
kwasowo-beczkowym duetem, po kilku minutach uspokaja się i zapraszająco nęci
śliwkowymi niuansami. Tym, co świadczy o talencie winiarza jest tutaj niemal
idealna równowaga pomiędzy kwasowością, taniną a owocem; niby wszystko od linijki,
ale z domieszką spontanicznego szaleństwa.
fot. WineMike |
Anima di Nero 2014 (79 zł); pierwsze, co dotarło do zmysłów po wsunięciu
nosa do kieliszka to intensywne nuty gorzkiej czekolady oraz świeżo zmielonej
kawy, gdzieś tam dołączyły niuanse pestkowe oraz wiśniowe. Beczka została
bardzo mądrze użyta, która niczym sól w potrawie potrafi zdziałać cuda i
zrównoważyć całe danie. Czyste odmianowo, ale to w zupełności wystarcza. Bez kłopotu jestem sobie wyobrazić
je pite w zimowej scenerii, jak i podczas letniego pikniku.
fot. WineMike |
Mille Ceppi 2014 (119 zł); topowa pozycja z katalogu i ponownie
Nero di Troia, które totalnie różni się od poprzednika. Uderza nas nagromadzenie
nut mokrej ziemi i liści, suszona żurawina, nieco ziołowych niuansów i
renklody. W ustach mamy zupełne przeciwieństwo, „spokój na morzu”, konsekwentne
i ułożone kwasowo-beczkowo-owocowe podłoże, intensywnie jeżynowe i rozwojowe,
więc warto je zdekantować.
Ten sam
szczep, różne wina. Gitarzysta czy pianista potrafi wydobywać rozmaite dźwięki
z instrumentów, tak umiejętny winiarz nada każdemu ze swoich win
indywidualność, odciśnie na nim niepowtarzalne piętno, do każdej butelki
oddając kawałek siebie. Michele Biancardi doskonale wie, jak wyciągnąć to, co
najlepsze z apulijskiej ziemi. Nie ma tutaj małpowania międzynarodowych odmian,
zrzynania od innych ani dorabiania wzniosłej teorii do słabych win. Mamy za to
szczerość, bezkompromisowość, konsekwencje ciężkiej pracy i satysfakcję z
efektów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz