Facebook - Wine Trip Into Your Soul
O termometrze do mierzenia temperatury wina przypominam sobie wyłącznie podczas porządkowania szuflady z takimi gadżetami. Generalnie bez pomocy takich dobrodziejstw potrafimy ocenić, czy wino jest za ciepłe czy za zimne. Niezła jest wskazówka mówiąca o przewadze wina zimnego nad tzw. pokojowym; białemu czy różowemu mocno schłodzone jest wręcz pożądane, a i czerwone można cierpliwie obserwować i od czasu do czasu rejestrować zupełnie inne aromaty w trakcie ogrzewania się zawartości naszego kieliszka.
|
LifeWallpapperz |
Deszczowa aura ostatnich dni przypomniała mi o tym, że warto odpuścić sobie spacery z kieliszkiem po dzielnicy, bo kapiący deszcz skutecznie rozwodni nasz ulubiony napój, a - mając na uwadze różne badziewia w atmosferze - również zmieni jego smak (troll level expert). Wino do głównie woda, ale bez przesady.
|
Macrophotoz |
Woda w winie, rozwadnianie, zmienianie smaku, jesienno-zimowa aura = grzaniec. Ma on tyluż fanów, co przeciwników. Kiepskich win nie żal, więc śmiało podgrzewamy, dodając goździków i różnych takich. Spotkałem się z opinią odnośnie grzanego wina, która jest podobna do kwestii dodawania lodu do whisky - gdyby producenci chcieli, żeby mieszać ich produkt z lodem to umieszczaliby go już w butelce. Paletę wina temu, kto opatentuje Wiecznie Gorący Zimowy Napitek Dionizosa.
|
WithessWithin |
Faux pas mamy również wtedy, kiedy do Chablis lub innego wyczynowego białego lub różowego proponuje nam się kostki lodu. Znane są nawet przypadki, gdzie taki dodatek polecano do Cavy w wydaniu Gran Reserva. Zawsze takie sytuacje przywodzą na myśl porównanie do pozornie trudnego wyboru - krawat czy muszka? Nie sposób być traktowanym poważnie nosząc muszkę, tak samo niezrozumiałym jest dodawanie do wina lodu i tłumaczenie sobie, że to je szybciej ochłodzi i wcale nie zmienia jego odbioru.
Facebook - Wine Trip Into Your Soul
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz