Parę
dni temu pisałem o absurdalnej kontroli rosyjskiego urzędu odnośnie głównie win importowanych, jednak mylnie sądziłem, iż poziom
zidiocenia tamtejszych władz osiągnął apogeum. Miłościwie panująca
Mateczka Rosja rozważa możliwość wprowadzenia całkowitego zakazu importu
francuskich win. Kontrowersyjna akcja jest dalszym ciągiem konfiskaty
około 3 tysięcy litrów win jako "niespełniających obowiązujących
wymogów."
Decanter.com |
Wniosek
zostanie poddany glosowaniu jeszcze w bieżącym roku w Dumie.
Nieoficjalnie wiadomo, iż jest to akcja odwetowa w odpowiedzi na decyzję
francuskiego rządu. W następstwie sankcji nałożonych na Rosję przez UE i
USA oraz niestabilnej sytuacji politycznej na Ukrainie, Francja
odmówiła przekazania statków typu Mistral. Sama wartość przetargu była
po upadku ZSRR najbardziej kosztowną operacją importu sprzętu
wojskowego i opiewała na 1,2 miliardy euro. Nagabywany przez dziennikarzy
rzecznik rosyjskiego rządu odmówił komentarza odnośnie planów
wprowadzenia embarga na francuskie wina. Nie trzeba było za to długo
czekać na odpowiedź samych tamtejszych importerów win, którzy obawiają
się gigantycznych strat finansowych.
Sodahead |
"Wina francuskie posiadają największy udział w segmencie win z klasy premium na rosyjskim rynku. Stanowią również prawie 1/5 całości importowanych win do kraju Puszkina" - podał Leonid Popowicz, prezes Związku Hodowców Winorośli i Winiarzy w Rosji. Po stronie Francji rzecznicy CIVB oraz BIVB poinformowali, iż nie byli świadomi faktu, że cała afera może odbić się na ich sprzedaży. Cała sytuacja zaczyna przypominać dziecięce zabawy pod tytułem "zabrałeś-mi-zabawkę-to-ja-zabiorę-tobie-i-powiem-pani". Oby starania francuskich winiarzy o odzyskanie pozycji na rosyjskim rynku nie okazały się beczką Danaid.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz