niedziela, 5 czerwca 2016

III Zlot Blogosfery - motywacja czy ignorancja?

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Podobno najważniejsze ustawy podpisywane są nocą, a epokowe wydarzenia dzieją się w weekendy. Trzecia część sagi filmowej często jest najlepsza, trzeci album kapeli staje się legendarnym, a III Zlot Blogosfery był - i jest - nie tylko sukcesem organizatorów pod względem organizacyjnym, ale również tym, który pobił rekord frekwencji.

fot. Winicjatywa

Najważniejsze na świecie jest słowo, zaczątek pomysłu, wyrażona myśl, bez których bylibyśmy marionetkami lub strachami na wietrze. Bez niego nie istnieje pisanie, blogowanie, wymiana poglądów, skrobanie pospiesznie notki degustacyjnej w kajeciku czy głaskanie i stukanie telefonu w celu zapisania uciekających myśli.

Czwórką do stołu podeszli..fot. Robert "Winiacz" Szulc

Najważniejszym punktem minionego zlotu była - jakże krótka pod względem chęci poruszania coraz to nowych wątków i omawiania poruszonych - dyskusja z importerami. Na zdjęciu od prawej - Łukasz Bogumił z Wineonline dowiódł, że sztuka konstruktywnej krytyki nadaj żyje w narodzie; poruszając tematy oczywiste, jak atrakcyjność wizualna bloga czy otwarte i szczere wyrażenie swojego nastawienia i oczekiwań względem importerów, a wymieniając mnie z imienia i nazwiska i doceniając moją pracę przy edukacji i organizowaniu degustacji w ciemno uświadomił mi, że nie robię sztuki-dla-sztuki. Sławomir Chrzczonowicz z Winkolekcji starał się temperować zapędy blogerów zaczynając swoją wypowiedź z uśmiechem od teoretycznie kontrowersyjnego zdania: "Mnie jako importerowi nie jesteście do niczego potrzebni". Dalsza dyskusja udowodniła, że nie rozumie on blogowania i jest generalnie nastawiony-na-nie. Wystąpienie niczego merytorycznego nie wniosło do tematu, a rozmowy przebiegałyby sprawniej, gdyby postawiono przed nim kartkę z nadrukiem "Jestem na nie". Jako przedostatni - z nieodłącznym urokiem - zgrabnie wybrnął z poruszania niebezpiecznych kwestii Michał Jancik, sommelier wybierający wina dla Lidla. Zupełnie różniła się jego wypowiedź od poprzednika. Zaznaczył, jak ważne jest blogowanie o winie dla takich gigantów jak wspomniana niemiecka sieć, jednak zabrakło mi - teoretycznie syzyfowego trudu - przedstawienia tabeli z przykładowymi winami, których sprzedaż wzrosła po recenzjach na blogach. Może to warty przemyślenia pomysł na kolejny rok? Trójcę zwięźle podsumowywał Wojtek Bońkowski z Winicjatywy, który świetnie moderował całą dyskusję i temperował krzykaczy.

W grupie siła fot. Olaf Kuziemka

Na Zlocie były wymiany uścisków, wizytówek, fotki, heheszki, wzajemnie lajki i obserwacje, biforek i afterek. Wiecie co? Świetnie było Was w końcu zobaczyć i udowodnić, że za blogiem czy fanpejdżem jest żywy człowiek, który rozumie ironię, potrafi słuchać, krytykować i przyjmować krytykę, ale przede wszystkim jest tutaj dla Was, naszych Czytelników. Bez Was bylibyśmy niczym. Jesteście zajebiści. A ja? Nazywam się Michał Misior. Kim jestem? Blogerem.

O Zlocie napisali również:

Blurppp, zapiski z pustyni

EnoEno 

Italianizzo 

Nasz Świat Win 

NieWinne Podróże

Nóż i Widelec 

Trzy Kolory Wina

Winne Przygody 

Viniculture 

Wine Travel Food

Winniczek

Z winem do kina


Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz