wtorek, 30 września 2014

Torre dei Beati - relacja


We włoskiej kulturze odnajdziemy mnóstwo odniesień do sfery duchowej. Nie inaczej jest z nazwą winnicy w Abruzzo – Torre dei Beati, co oznacza „Wieża Błogosławionych”, która swą nazwę zawdzięcza XIV wiecznemu freskowi w miejscowym kościele. Właściciel Torre dei Beati - Fausto Albanesi - odwiedził Warszawę specjalnie w celu poprowadzenia komentowanej degustacji u Roberta Mielżyńskiego.

   
Z aptekarską wręcz dokładnością Fausto przedstawił historię powstania degustowanych tamtego popołudnia win, jak i samego przedsięwzięcia. Ojciec Rocco już w 1972 roku obsadził część pól uprawnych winoroślą, jednak dopiero w 1999 r. powstała „Wieża Błogosławionych”, a raptem rok później zabutelkowano pierwsze wino. W sumie winorośle obejmują 21 hektarów w Loreto Aprutino, pomiędzy 250 a 300 m. n.p.m., niedaleko majestatycznej góry Gran Sasso. Stwarza to wyjątkowe warunki do uprawy winorośli – ciepły wiatr znad morza w ciągu dnia ustępuje miejsca zimnemu powietrzu z gór w trakcie nocy. Niezwykle ważne jest to w ostatnim miesiącu dojrzewania krzewów, kiedy wspomniana Gran Sasso pokryta jest śniegiem.


Zdegustowaliśmy łącznie siedem win – po trzy roczniki Cocciapazza i Mazzamurello oraz Pecorino podczas obiadu.

Cocciapazza 2011 – wyraźne nuty kory, aroniowe niuanse, nieco ziołowe, średnio wysuszające z ładnie zaznaczoną taniną. Rocznik 2009 okazał się bardzo dobry – aromaty stajenne, wiejskiego podwórka, skórzano-zamszowe, intensywny garbnik. Pozycja z 2007 roku nie pozostawiła złudzeń – rodzynkowe klimaty, usta przynoszące sporo słodyczy, beczka nieco na drugim planie, średnio ekstraktywne.

  
Mazzamurello 2011 – początkowo sporo metalicznych akcentów, które z czasem przechodzą w dumne aromaty, odznaczająca się świeża kwasowość. W 2009 uwydatniły się warzywne niuanse, w ustach natomiast czekał krągły owoc, a całość była zdecydowanie intensywna i długa. Przedostatnie 2007 zaoferowało nuty przejrzałych warzyw, nieco pikantne, dobrze zbalansowane.


Pecorino made by Terre Dei Beati czyli Giocheremo con i fiori 2013 – świeże akcenty gardenii, gruszek oraz ziołowych aromatów, usta oferowały wibrującą kwasowość i ze-wszech-miar-modną mineralność.


Co sprawiło, że nadal pamiętam te wina? Ewolucja. Od momentu nalania pierwszego wina do kieliszka nieustannie pracowało ono nad swoim wyrazem, aromatami, tym, jakie będzie w trakcie degustacji. Godzinę później to były już zupełnie inne wina, które zasługiwały na bliższe poznanie i więcej uwagi. Jakby zaznajamiały się z otoczeniem.

Na stronie www Roberta Mielżyńskiego odnajdziemy informację, iż obecnie kupimy Cocciapazza 2011 za 98 zł, a Mazzamurello 2010 za 143,90 zł. Warto.

Facebook - Wine Trip Into Your Soul

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz