We włoskiej kulturze odnajdziemy mnóstwo odniesień do sfery duchowej. Nie
inaczej jest z nazwą winnicy w Abruzzo – Torre dei Beati, co oznacza „Wieża
Błogosławionych”, która swą nazwę zawdzięcza XIV wiecznemu freskowi w
miejscowym kościele. Właściciel Torre dei Beati - Fausto Albanesi - odwiedził
Warszawę specjalnie w celu poprowadzenia komentowanej degustacji u Roberta
Mielżyńskiego.
Z aptekarską
wręcz dokładnością Fausto przedstawił historię powstania degustowanych tamtego
popołudnia win, jak i samego przedsięwzięcia. Ojciec Rocco już w 1972 roku
obsadził część pól uprawnych winoroślą, jednak dopiero w 1999 r. powstała „Wieża
Błogosławionych”, a raptem rok później zabutelkowano pierwsze wino. W sumie
winorośle obejmują 21 hektarów w Loreto Aprutino, pomiędzy 250 a 300 m. n.p.m.,
niedaleko majestatycznej góry Gran Sasso. Stwarza to wyjątkowe warunki do
uprawy winorośli – ciepły wiatr znad morza w ciągu dnia ustępuje miejsca
zimnemu powietrzu z gór w trakcie nocy. Niezwykle ważne jest to w ostatnim
miesiącu dojrzewania krzewów, kiedy wspomniana Gran Sasso pokryta jest
śniegiem.
Zdegustowaliśmy
łącznie siedem win – po trzy roczniki Cocciapazza i Mazzamurello oraz Pecorino
podczas obiadu.
Cocciapazza
2011 – wyraźne
nuty kory, aroniowe niuanse, nieco ziołowe, średnio wysuszające z ładnie
zaznaczoną taniną. Rocznik 2009 okazał się bardzo dobry – aromaty
stajenne, wiejskiego podwórka, skórzano-zamszowe, intensywny garbnik. Pozycja z
2007 roku nie pozostawiła złudzeń – rodzynkowe klimaty, usta przynoszące
sporo słodyczy, beczka nieco na drugim planie, średnio ekstraktywne.
Mazzamurello
2011 – początkowo
sporo metalicznych akcentów, które z czasem przechodzą w dumne aromaty,
odznaczająca się świeża kwasowość. W 2009 uwydatniły się warzywne
niuanse, w ustach natomiast czekał krągły owoc, a całość była zdecydowanie
intensywna i długa. Przedostatnie 2007 zaoferowało nuty przejrzałych
warzyw, nieco pikantne, dobrze zbalansowane.
Pecorino
made by Terre Dei Beati czyli Giocheremo con i fiori 2013 – świeże akcenty gardenii, gruszek oraz ziołowych aromatów, usta
oferowały wibrującą kwasowość i ze-wszech-miar-modną mineralność.
Co sprawiło, że nadal pamiętam te wina? Ewolucja. Od momentu nalania pierwszego wina do kieliszka nieustannie pracowało ono nad swoim wyrazem, aromatami, tym, jakie będzie w trakcie degustacji. Godzinę później to były już zupełnie inne wina, które zasługiwały na bliższe poznanie i więcej uwagi. Jakby zaznajamiały się z otoczeniem.
Na stronie
www Roberta Mielżyńskiego odnajdziemy informację, iż obecnie kupimy Cocciapazza
2011 za 98 zł, a Mazzamurello 2010 za 143,90 zł. Warto.
Facebook - Wine Trip Into Your Soul
Facebook - Wine Trip Into Your Soul
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz