Kto jest na diecie - ręka w górę! A liczycie kalorie w winie? Brytyjskie
Królewskie Towarzystwo Zdrowia Publicznego zakłada, że większość
konsumentów nie zdaje sobie sprawy z tego, iż "kieliszek wina może mieć
tyle samo kalorii co pączek". Organizacja ta od niedawna nakłania
odpowiednie organy w Unii Europejskiej, aby potraktowały temat jako
pilny. Interesujące wnioski dało niedawne badanie wykonane przez autora
całego zamieszania. Otóż 80% społeczeństwa (nie podano którego, ale
załóżmy, że brytyjskiego) nie wie lub niewłaściwie szacuje kalorie
zawarte w kieliszku wina, a około 90% nie wie ile kalorii liczy kufel
piwa. Shirley Cramer z Królewskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego
poinformowała, iż "dziwnym jest, że na innych produktach spożywczych
podana jest zawartość kalorii, a na winach nie, chociaż - niewątpliwie -
mają one kalorie i to sporo." Niecierpliwi szybko policzą kalorie tutaj. Odważnie założono, że te 80% Brytyjczyków
pije wino i istnieje obligatoryjna definicja dużego i małego kieliszka
wina. Rozsądniejszym byłoby założenie, że mniej niż 5% ludności w ogóle
faktycznie monitoruje swoje kalorie. Czy jednak potrzebujemy takich
informacji na każdej butelce wina?
TheDrinksBusiness.com |
Niespokojnie we Francji. Wandale określający się mianem "przedstawicieli winiarzy z Comité d'Action VITICOLE (CAV)" zaatakowali biura ubezpieczeń społecznych w Narbonne (MSA) w Langwedocji-Rousillion w odpowiedzi na problemy z wypłatami odszkodowań dla winiarzy, których uprawy ucierpiały w lipcowych gradobiciach. Przeprowadzony atak został automatycznie skojarzony z brakiem jakiejkolwiek pomocy dla producentów win w regionie Aude, których winnice zostały dosłownie zmasakrowane przez grad. Bojówkarze chcą dymisji obecnego ministra ds. rolnictwa - Stephane Le Foll (słowa na ścianie budynku MSA "Le Foll dehors"). Podczas akcji nikt nie doznał obrażeń, jednak była ona wyrazem rosnącego napięcia w regionie. Zaledwie tydzień wcześniej grupa winiarzy i innych rolników szturmowała budynek MSA w pobliskim Carcassonne. Ile jeszcze takich afer przed końcem roku?
Decanter.com |
Tajlandia winem płynąca? Krytyk winiarski James Suckling głęboko w to wierzy. Tajlandia jest dziwne pomijana przez eksporterów i producentów win, którzy skupiają się na - teoretycznie - bardziej dochodowych rynkach, jak Hong Kong czy Chiny. Syn krytyka, Jack, planuje w grudniu bieżącego roku zorganizować olbrzymią degustację w Grand Hyatt w Bangkoku. "Nie sposób pominąć rzesz turystów, głównie z Europy, USA oraz Rosji, którzy odwiedzają ten kraj. Rynek ten wart jest zbadania.". Suckling wspomina również o innym azjatyckim rynku, który jest zaniedbany pod względem wina - Korea Południowa. Wyzwanie dla speców od marketingu?
TheDrinksBusiness.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz